Róża

Róża

poniedziałek, 21 marca 2016

TOLSKI - autor Minka227



                                                        


-        Kotku, chyba nie zawiedziesz mnie? Wiesz dobrze, jak ważny jest ten kontrakt dla naszej firmy? - Norbert zwrócił się do swojej asystentki.
-        Tak, wiem, ale co ja mogę? - Natalia odpowiedziała pytaniem.
-        Wystarczy, że będziesz czarująca dla Tolskiego. Zauważyłem, jak ostatnio wodził za tobą wzrokiem.
-        Ale nie myślisz chyba, że go uwiodę?
-        Mam nadzieję, że do tego nie trzeba będzie się posuwać. Natala, my musimy zdobyć to zlecenie! Jak stanie się inaczej, to połowa ludzi pójdzie na bruk. A kontrakt z Tolskim otworzy nam drogę na inne zlecenia – tłumaczył prezes asystentce -  Zresztą sama dobrze wiesz. Poza tym, o ile uzyskasz dodatkowo rabat, to dzielimy się nim na pół, a nie muszę ci mówić, jakie to są sumy.
-        Dobrze, Norbert, zrobię co w mojej mocy, ale do łóżka z nim nie pójdę. Tego nie oczekuj ode mnie. Dostanę godzinę na przygotowanie się?
-        Oczywiście, ale bądź przed nim – zgodził się
            Widok, jaki Norbert Zarzycki ujrzał w drzwiach gabinetu, zwaliłby go z nóg, gdyby akurat nie siedział. Stała przed nim seksbomba. Natalia włożyła czarny kostium składający się z żakietu i minispódniczki. Spod niego wystawały skrawki czerwonego stanika. Na nogach miała czerwone szpilki. Delikatny makijaż i skromne uczesanie dopełniły całości.
-        No i jak, szefie? - zapytała.
-        Wiesz dobrze, na co miałbym teraz ochotę. - Uśmiechnął się prezes.
-        Nic z tego. Widziałam jak samochód Tolskiego zajechał przed firmę. Norbert, robię to dla ciebie...
-        Natala, jesteś kochana. - Przesłał jej całusa.
            Do gabinetu zajrzała sekretarka i oznajmiła przybycie gościa. Po przywitaniu przeszli do sali konferencyjnej. Tak jak Norbert przewidział, jego potencjalny klient nie mógł oderwać wzroku od Natalii. W zasadzie to asystentka nie musiała robić nic więcej, bo mężczyzna pochłaniał ją wzrokiem. Był to znany w środowisku znawca piękna kobiecego, jednak bliższą znajomością z nim poszczycić mogło się niewiele pań. Ten ponad pięćdziesięcioletni człowiek otaczał się co prawda pięknymi kobietami, ale nie zawsze kończyło się to tak, jakby one chciały. W pewnym momencie zagadnął:
-        Panie Zarzycki, proszę mi powiedzieć, skąd pan wziął taką asystentkę?
-        Pani Natalia pracuje ze mną od studiów, powoli rozwijamy się oboje.
-        Ona już jest na wyżynach, do których nam, mężczyznom, trudno będzie się dostać. Nie dość, że piękna, to jeszcze i mądra! Ma pan prawdziwy skarb.
-        I tu się zgadzam – potwierdził zadowolony Norbert.
-        Panowie, zawstydzacie mnie. Ja przecież jestem tylko skromną asystentką – powiedziała cicho zarumieniona Natalia.
-        Oj, nie tylko, pani Natalio, nie tylko. Widzę, że bez pani to pracodawca nie osiągnąłby tego co ma.
-        Święte słowa, panie Tolski.
-        Powróćmy jednak do meritum sprawy. Podoba mi się wasza propozycja. Jestem gotów podpisać umowę, mam jednak małe zastrzeżenie co do ceny.
-        Panie Ludwiku, wszystko jest zgodnie ze wcześniejszymi ustaleniami.
-        Taaak, ale po głębszej analizie zastanawiam się nadal nad rabatem. 10% to dużo, bardzo dużo.
-        Fakt, ale proszę zwrócić uwagę na termin realizacji zlecenia – Natalia broniła stanowiska prezesa.
-        Pani Natalio, racja. Chciałbym jednak jeszcze zastanowić się nad tą kwestią. Mam propozycję. Wydaję dziś kolację w klubie Paradis, zapraszam państwa. Do tej pory jeszcze raz zastanowię się i prawdopodobnie sfinalizujemy kontrakt.
-        Dziś wieczorem? – W głosie Prezesa słychać było niepewność.
-        Jakiś problem panie Norbercie?
-        Mam samolot do Paryża na targi. Natalio, czy możemy to przełożyć?
-        Nie, szefie. Jutro rano musisz tam być. W przeciwnym razie...
-        Ale pani, Natalio, nie musi lecieć do Paryża?
-        No ja nie, ale...
-        W takim wypadku, skoro jest pani i tak prawą ręką szefa, to może być tylko pani, i podpiszemy kontrakt. Będzie mi bardzo przyjemnie gościć panią i towarzyszyć na tej kolacji. zgadzamy się, prawda?
-        To mi byłoby miło u boku najlepszego naszego klienta, czuję się zaszczycona, jednak...
-        Natalio, masz godnie reprezentować firmę u pana Tolskiego.- Powiedział z naciskiem Zarzycki.
-        W takim razie podpisuję wszystko, oprócz rabatu - tamto nastąpi wieczorem. Będę czekał z utęsknieniem, pani Natalio.
Kiedy Tolski pożegnał się i wyszedł, Natalia zwróciła się do szefa:
-        Nie mogłeś jakoś przenieść tej kolacji na inny termin?
-    Kochanie, przecież on chce mieć tylko ciebie, nie zauważyłaś tego? - raczej stwierdził, niż zapytał.
-        Tak, zauważyłam, że rozbierał mnie wzrokiem, ale...
-        Nie ma ale, jesteś dorosłą osóbką, która wie, co trzeba robić – przekonywał ją. - Przecież ja naprawdę muszę być w tym Paryżu! A myślę, że sobie fantastycznie poradzisz.
-        Norbert, a jeśli on będzie dążył do czegoś więcej? Będę tam sama. – Natalię ogarnęły wątpliwości. - Klub Paradis jest elitarnym klubem nocnym.
-        Myślę, że Tolski nie posunie się za daleko. Zapewne będzie chciał pokazać się w twoim towarzystwie, może przytulić tu i ówdzie,...
-        A jeśli nie tylko? Każesz mi się zgodzić?
-        Kochanie, tylko głupi nie pragnąłby ciebie posiąść! Jednak myślę, że to tylko twoja fantazja. Ostatecznie, starszy pan może tylko pomarzyć. Jesteś przecież moja, prawda? - zapytał - Bądź jednak dla niego łagodna, bo ten rabat to masa kasy.
-        A więc dla „masy kasy” mam się z nim pieprzyć? Jak dziwka? - Natalia była wyraźnie zdenerwowana.
-        Nie bądź wulgarna, kochanie. Przecież i tak tylko ze mną będzie Ci dobrze. Masz tu 1000 złotych i zrób się na bóstwo. - Tymi słowami Norbert zakończył rozmowę.
            Może Norbert nie widział, albo nie chciał widzieć, jak Tolski ma po prostu na nią chęć, ale kontrakt był im naprawdę potrzebny. I przyznała rację szefowi, że gdyby odmówiła pójścia na kolację, to klient zapewne znalazłby argument za zerwaniem umowy. Długo zastanawiała się, w co się ubrać. W końcu kupiła sukienkę w kolorze burgunda na wąziutkich ramiączkach. Pozostawiła odsłonięte to, co było jej atutem: duży dekolt, który pozwalał domyślić się kształtu piersi, a długość, dużo przed kolana, pokazywała, jak zgrabne miała nogi. Mocniejszy niż wcześniej makijaż i odważniejsza fryzura dopełniły całości.
            Pojechała do klubu taksówką. Jeszcze wahała się, czy wejść do środka. Skoro rzekło się A, to trzeba było powiedzieć i B. Odetchnęła głęboko i pewnym krokiem weszła do środka. Była tu już parę razy z Norbertem, ale sama wchodziła po raz pierwszy. Natychmiast podszedł do niej kelner.
-        Dzień dobry. Jest Pani z kimś umówiona, czy mogę zaproponować stolik?
-        Dzień dobry. Czy pan Tolski już jest?
-        Aaaa, pan Tolski, tak, jest, proszę za mną.
            Szła między stolikami, czując na sobie wzrok siedzących przy nich mężczyzn. Weszli do jednej z mniejszych sal, gdzie przy długim stole siedziało już około 15 osób. Na jej widok umilkły rozmowy. Gospodarz kolacji, pan Tolski, wstał i z szerokim uśmiechem zwrócił się do nowo przybyłej:
-        Nareszcie. Już myślałem, że pani także jest w drodze do Paryża.
-        Skoro szef nie mógł być, to ja nie mogłem zawieść. Obiecałam, to jestem!
-        I bardzo się cieszę. Pozwoli pani, że jej przedstawię moich przyjaciół.
Przedstawił ją swoim  znajomym, siedzącym przy stole. Było to towarzystwo panów w średnim wieku i kilku pań po trzydziestce, których uroda jednak pozostawała w tyle za Natalią. Gospodarz wskazał jej miejsce obok siebie. Z drugiej strony miała pana w podeszłym wieku, przyjaciela Tolskiego. Rozpoczęła się kolacja. Gwar rozmów spowodował to, że cokolwiek sąsiad chciał powiedzieć Natalii, musiał się bardzo nachylić do jej ucha. Niejednokrotnie, niby mimochodem, obejmował ją, często obsypywał dłoń kobiety pocałunkami. Wszystko to, i w dodatku alkohol, spowodowało lekkie podniecenie u Natalii. Całe towarzystwo również zaczęło zachowywać się coraz swobodniej. Panowie pozwalali sobie na trochę więcej dwuznacznych gestów. Zauważyła, jak niejedna dłoń spoczywała na piersiach towarzyszki, inne sunęły po udach. W którymś momencie pan Tolski powiedział:
-        Mam propozycję: głupio sobie tak panować, przejdźmy na „ty”, tym bardziej, że czeka nas dłuższa współpraca. A propos umowy – odesłałem ją, podpisaną, kurierem. Tak więc proszę się odprężyć, jesteśmy po pracy. Proszę mi mówić Ludwik. I wypijmy bruderszaft.
-        Natalia.
            Łyknęła drinka, Ludwik odstawił szklankę z alkoholem, ujął twarz Natalii w dłonie i pochylił się do jej ust. I zdecydowanie nie był to pocałunek na zapoznanie. Ciało dziewczyny przeszył dreszcz.
-        Kochanie, mam przeczucie, że nasza współpraca potrwa bardzo długo.
-        Bardzo byśmy byli zadowoleni, gdyby tak się stało.
-        Natalio, nie mówię o firmie – mówię o nas. O tobie i o mnie. Nadajemy chyba na zbliżonych falach.
-        Przecież wcale się nie znamy...
-        Kotku, znam Cię bardzo dobrze. Twoje ciało płonie z pożądania. Jestem szczęśliwy, że jesteś tu dziś ze mną.
-        Przestań, zawstydzasz mnie. To ten alkohol, ta atmosfera...
            Natalia była zła na siebie za te swoje „emocje”. Przecież Ludwik czytał z reakcji jej ciała jak z otwartej księgi. Musiał być wytrawnym kochankiem, skoro tak szybko ją rozszyfrował. Z drugiej strony był wspaniały. Czuła się najważniejsza na świecie. Chodziła na niejedną imprezę z Norbertem, ale zawsze tylko jako asystentka. Sypiali ze sobą, uprawili seks, ale to było wszystko. Natalia zdążyła się przyzwyczaić. Dobrze się z nim czuła. Nauczył ją, jak być dobrą kochanką, jednak nigdy nie usłyszała żadnych słów o miłości, ani o wspólnej przyszłości. Przecież pracowała tylko jako asystentka, która została posłana w paszczę lwa. Wzrastało w niej podniecenie. Dłoń Ludwika znalazła się na udzie i pieściła je. Rozmawiał o czymś ze swoim przyjacielem – Zenkiem, siedzącym po lewej stronie Natalii. Obaj panowie byli bardzo blisko dziewczyny. Jej ciało zdradzało ją coraz bardziej – wypieki na policzkach, naprężone na baczność sutki. Czuła narastające wibracje w dolnej części brzucha. Ludwik drugą ręką objął dziewczynę i przytulił do siebie. Pocałował w okolicach ucha i szepnął:
-        Miałem rację, prawda?
            Nie chciała odpowiadać, spuściła głowę. Jednak mężczyzna podniósł dłoń z uda, ujął ją za brodę i skierował do siebie. Po chwili zwróciła na niego lekko zamglone oczy. Na nic zdałyby się teraz jakiekolwiek słowa – on wiedział, że dziewczyna jest gotowa na wszystko.
-        Tak, miałeś, ale mnie tu nie powinno być. To wszystko nie tak...
-        Cii, kochanie. Zobaczysz, że starsi panowie w niczym nie ustępują młodzieży.
-        W to nie wątpię. O, widzę, że atrakcje także przygotowałeś.
            Powiedziała tak dlatego, że na salę weszły dwie striptizerki i rozpoczęły widowisko na podwyższeniu. Z głośników sączyła się delikatna muzyka pełna erotyzmu.
-        To wszystko po to, abyś rozluźniła się. Oprzyj główkę o mnie i poddaj się chwili, a trafisz do raju.
            Zrobiła, jak jej zaproponował Ludwik. Przecież nie miała wyjścia. Prawa dłoń mężczyzny znalazła się z powrotem na udzie dziewczyny. Po chwili poczuła na lewej nodze dłoń sąsiada. Chciał się odsunąć, ale Ludwik trzymał ją w mocnym uścisku.
-        Kochanie, to przecież tylko zabawa, oglądajmy piękne panie.
-        Ludwik, ale...
-        Kotku, spójrz jak one to robią podniecająco. Kiedyś Ty mi też zrobisz taki spektakl, ale poczekajmy na to...
-        Przestań! Nie jestem...
Nim skończyła, zamknął jej usta pocałunkiem, a podniecona dziewczyna poddała się.
-        Obejrzymy panie do końca, dobrze? Mamy przed sobą całą noc!
-        Natalio, masz cudowne ciało – powiedział Zenek - nie dziwię się Ludwikowi, że zwrócił na ciebie uwagę.
-        To wszystko nie jest tak jak być powinno...
            Natalia siedziała bezbronna pomiędzy podnieconymi jej bliskością mężczyznami, sama napalona coraz bardziej. Cóż miała robić? Sięgnęła po kolejnego drinka i poddała się. Wszak i tak nie miała szans na opuszczenie klubu. Zrozumiała, że została tu sprowadzona w jednym celu – miała stać się  zabawką Ludwika. Po drugie jej wyjście mogłoby zniszczyć kontrakt, a tego by Norbert jej nie wybaczył. Usłyszała szept Ludwika:
-        Kochanie, rozluźnij się. Nie skrzywdzę cię, nie mógłbym. Spójrz, jakie ładne piersi ma ta blondynka, domyślam się, że twoje są ładniejsze. One pragną pieszczot, prawda?
-        Nalej mi drinka, proszę. - Chciała w alkoholu znaleźć ucieczkę.
-        Natalio, chyba na dziś już wystarczy. Nie chciałbym, aby umknęło cokolwiek twojej uwadze. Oprzyj się o mnie i odpręż...
            Fakt, pozostawało jej tylko to. Dłonie mężczyzn poczynały sobie coraz swobodniej. Poczuła palce Zenka wdzierające się pod wąski pasek stringów. Spłoszona, wyprostowała się, przy czym uciekła pupą w głąb krzesła. Jednocześnie poczuła mocny ucisk Ludwika. Po chwili to jego palce zagłębiły się w jej śliskich wargach, pod mokrym skrawkiem materiału. Zastały tam ogrom wilgoci. Kątem oka ujrzała triumf na jego twarzy. Oboje wiedzieli, że Natalia już należy do niego. Dłoń Zenka pozostała, pieszcząc wewnętrzną stronę uda. Na razie odpuścił sobie wędrówkę w górę. Tymczasem Ludwik, cały czas obserwując striptiz, zagłębiał się coraz bardziej. Jego palce znalazły najczulszy punkt. Pieścił go delikatnie, po chwili poczuła jego palce próbujące dostać się do miejsca rozkoszy. Tego już Natalia nie wytrzymała. Orgazm przyszedł niespodziewanie, dając głęboką rozkosz. Starała się zdusić w sobie emocje, jakie ją ogarnęły, aby tylko inni, oprócz niego, niczego nie zobaczyli. Pomału mężczyzna wyciszał akcję, jednak dłoni nie cofnął.
-        Jesteś boska, kochanie. Jeszcze nigdy żadna dziewczyna tak szybko nie osiągnęła przy mnie orgazmu – szepnął do ucha dziewczynie.
-        Tak mi wstyd – cichutko odpowiedziała speszona Natalia.
-        Ani słowa w tym stylu – zaoponował - Spójrz na Zenka, chciałby być na moim miejscu.
-        Przestań proszę.
-        Pomożemy mu? Połóż swoją piękną dłoń na jego kutasie...
-        Ludwik... - próbowała się sprzeciwić.
-        Połóż, Natalio – nalegał je towarzysz łagodnym, lecz stanowczym głosem - czujesz, jaki jest napalony?
            Cały czas Ludwik pieścił jej mokry srom, drugą ręką obejmował dziewczynę i ustami pieścił okolice ucha – również jej czuły punkt. Podniecenie znowu rosło. Nie mogąc odmówić, położyła dłoń na przyrodzeniu Zenka. W tym czasie musiał odpiąć spodnie, bo uwolniony członek znalazł się w dłoni Natalii. Jakże on był gruby! Norbertowi daleko było do niego. Teraz już bez namowy ze strony Ludwika robiła dobrze sąsiadowi. Jej posuwiste ruchy nabierały tempa. I podobnie, jak ona przed chwilą, mężczyzna osiągnął orgazm. Wytrysnął szybko, że nie zdążyła cofnąć ręki, czego następstwem były palce oblepione spermą.
-        Obliż sobie paluszki, tylko powoli – szepnął Ludwik - o, tak, ładnie. Smakuje, prawda?
-        Mhy... - jęknęła cicho.
-        A teraz spróbuj swoich soczków – polecił .
            Podał jej do ust palce, zagłębione chwilę wcześniej w jej wnętrzu. Oblizała je dokładnie. Gdzieś w świadomości błysnęła lampka: „ - Co ja robię”, ale zgasiło ją pożądanie. Kolejne słowa Ludwika zamurowały ją całkowicie
-        Kochanie, zdejmij dyskretnie stringi i daj je Zenkowi.
-        Ale... - Nie wierzyła własnym uszom.
-        Przecież one tylko przeszkadzają, a chcę ci podziękować za obecność tutaj – powiedział - ale nie bój się, to dopiero początek nocy. Ściągaj!
            W głosie mężczyzny nie było miejsca na dyskusje. Z ociąganiem zdjęła stringi i położyła je na udzie Zenka.
-        Ślicznie, a teraz rozluźnij się, jeszcze bardziej. Złotko, daj nam te nóżki, nie zaciskaj ich – kontynuował szeptem -  wsadź sobie paluszek i popieść się, głębiej, drugi także. A teraz daj mi posmakować tych soczków – mówił dalej, biorąc jej palce do ust -  O, pycha!!! Dziewczyno, jesteś wspaniała! Mam pomysł. Przeniesiemy się do mnie, dobrze? Przy okazji odwieziemy Zenka do domu.
-        A czy to ważne, co ja myślę? - zapytała zdziwiona.
-        Tak skarbie. Wiem, że potrafisz dać nam dużo rozkoszy, ale tu się krępujesz, prawda? - stwierdził.
-        Chciałbyś, abym tu pieprzyła się z tobą? Nic z tego! - powiedziała ze złością.
-        Dość! Nie toleruję takich słów, zrozumiałaś? - Wybuch mężczyzny zaskoczył ją.
-        Przepraszam.
-        To ja przepraszam za wybuch – opanował się - ale nie lubię wulgaryzmów. Chodźmy stąd.
            Ludwik pożegnał się z przyjaciółmi i wyszedł, obejmując Natalię w pasie. Za nimi szedł Zenek. Ponownie czuła na sobie spojrzenia obecnych. Niektóre zdawały się mówić: co ty robisz dziewczyno, z tymi starcami? Sama sobie zadawała to pytanie. Ale z drugiej strony towarzysze  pociągali ją coraz bardziej. Przed klubem czekała na nich limuzyna. Siedziała obok Ludwika. Czuła na ciele cztery dłonie,  a na karku jego usta. Jej oddech stał się płytki. Odchyliła głowę i poddała się rozkoszy.
-        Kochanie, pokażesz nam jak potrafisz sama się rozpalić? - Padło pytanie.
-        Przy was już płonę, nie potrzeba nic więcej.
            Jednak jej prawa dłoń powędrowała do piersi, zsunęła ramiączko sukienki, pokazując mężczyznom nabrzmiałą pierś. Delikatnie pieściła ją, po chwili brodawka prężyła się niczym żołnierz na warcie. Lewa dłoń, skierowana przez Ludwika, podążyła w dół, ku krainie rozkoszy. Rozchyliła szerzej nogi i zaczęła pieścić nabrzmiałą łechtaczkę. Równocześnie rozsunęła wewnętrzne wargi, by zagłębić się w ociekającej już pochwie. Najlepszy widok miał Zenek, siedzący naprzeciwko. Po chwili jego nabrzmiały członek wyskoczył z rozpiętego rozporka.
-        Kochanie, pomożesz naszemu przyjacielowi? - zapytał jej towarzysz. -  Chyba długo nie wytrzyma.
            Natalia spojrzała na Zenka, uśmiechnęła się i uklęknęła przed nim. Zaczęła od delikatnych pocałunków, by po chwili połknąć całego, twardego penisa. Lubiła pieszczoty oralne. W pracy to był sposób na szybkie zaspokojenie Norberta. Teraz jednak chciała przeciągnąć moment kulminacyjny. Czując zbliżający się wytrysk, ścisnęła kutasa u nasady, przytrzymała, i po chwili ponownie robiła loda. Zatraciła się w tym całkowicie. Ludwik tymczasem podniósł sukienkę i pieścił jej pośladki. Czując jego pieszczoty rozszerzyła nogi i bardziej wypięła pupę. Po krótkiej palcówce Ludwik także wypuścił na wolność swojego przyjaciela. Jeśliby Natalia go ujrzała, przeraziłaby się rozmiarem. Był zdecydowanie dłuższy i grubszy od członka jakiego miała w ustach. Chwilę pojeździł nim w okolicach sromu, a następnie znalazł się w jej wnętrzu. Jednak nie wszedł nawet do połowy, kiedy poczuł opór. Przytrzymał Natalię za biodra, Zenek w tym czasie przydusił głowę dziewczyny do swojego krocza. Zamarła, a kochanek delikatnie posuwał się do przodu. Nie chciał jej skrzywdzić. Kiedy dotarł do końca zatrzymał ruch. Po chwili zgrali się z kolegą, i posuwali Natalię z dwóch stron. Wkrótce obaj panowie już nie wytrzymali. Ludwik szybko wycofał swojego penisa i przeniósł się obok przyjaciela. Podał kobiecie drugiego członka. Przeraziła się jego wielkością, ale jednoczenie zapragnęła mieć oba w ustach. Zenek lekko się cofnął, aby drugi z partnerów mógł wejść. Po kilku minutach została zalana dwiema fontannami spermy. W tym momencie Natalią również wstrząsnął orgazm, pierwszy raz przeżyła coś takiego podczas robienia loda. Wzięła w dłonie oba kutasy i wylizała je do czysta.
-        Jesteś niesamowita, kochanie! - wykrzyknął Ludwik.
-        Ty to masz szczęście do kobiet! - powiedział do niego Zenek -  Wiele dałbym, aby Natalia została ze mną.
-        Natalia jest moja, prawda złotko?
-        Tak Ludwiku, i pragnę abyś kochał się ze mną – Natalia  go zapewniła zaskakując samą siebie.
-        Kochanie, a może zaprosisz Zenka do zabawy? Przecież smakował ci jego kutas, prawda?
-        O tak! Był fantastyczny – potwierdziła.
-        Chętnie pojechałbym z wami, ale dziś nie mogę. Za trzy godziny lecę do Oslo, a muszę doprowadzić się do porządku  - stwierdził kolega - Wam dobrze, macie wolny weekend.
-        Szkoda, ale, Natalio, dasz na pożegnanie posmakować memu przyjacielowi twojej wilgoci?
-        Zenek, wyliż mnie, proszę!
-        Jesteś bardzo pojętną uczennicą, skarbie – powiedział Ludwik, uśmiechając się do kobiety.
            Położyła się na przeciwległej kanapie i rozszerzyła nogi najmocniej jak umiała, ukazując panom swój zroszony sokami pożądania skarb. Zenek przyklęknął, delikatnie pieszcząc najpierw uda i przesuwał do zapraszającego go gniazdka. Nikt nie posądziłaby starszego pana o taki dynamizm. Jego język był naraz wszędzie, od wzgórka łonowego po kakaowe oczko. Wynikiem tego  mógł być tylko kolejny orgazm Natalii. Pieszczoty te sprawiły, że kutas Zenka stanął z powrotem na baczność. Nie namyślając się wiele pociągnął dziewczynę do siebie i nabił na swój pal. Jęknęła z bólu pomieszanego z przyjemnością, bo ogromny członek wbił się od razu do samej nasady. Chwilkę odczekała, aby złapać tchu i zaczęła ujeżdżać Zenka, doprowadzając go po raz kolejny do wytrysku. Gdy emocje chwilowo opadły, Natalia położyła się na kanapie. Była wykończona. Nawet najwygodniejsza limuzyna nie jest stworzona do seksu. Zenek doprowadził się do porządku akurat, jak podjeżdżali pod jego willę. Jeszcze tylko ucałował Natalię, podziękował Ludwikowi za wspaniały wieczór i wysiadł. Natalia zasnęła. Do posiadłości Tolskiego było około godziny jazdy, więc pozwolił dziewczynie odpocząć.
            Obudziło ją narastające podniecenie. Przez ciało przebiegały dreszcze rozkoszy. Powoli wychodziła z krainy snu. Musiała odpowiedzieć na pieszczotę. Jeszcze nie wiedziała gdzie i z kim jest, ale było jej coraz lepiej. Dotychczas nigdy nikt nie robił jej takiej minety. Norbert był w tym dobry, ale musiał ustąpić obecnemu kochankowi. W nie do końca przytomnej głowie kłębiły się myśli - „Boże, z kim ja jestem? Gdzie ja jestem? Jest mi tak dobrze!!!”. Zapewne było to wynikiem wypitego alkoholu, jednak zaczęła przypominać sobie wydarzenia ostatnich godzin. Tak, teraz wiedziała – była z Ludwikiem, przypuszczalnie w jego domu. Dalej nie mogła myśleć, bo pożądanie zalało jej ciało. Język Ludwika pracował niestrudzenie. Od różowego guziczka po głębię rozpalonego wnętrza. Pomagała mu, wychodząc na spotkanie biodrami. Z ust zaczęły wydobywać się jęki rozkosznego uniesienia. Krzyczała coraz głośniej, aż osiągnęła kolejny tej nocy orgazm. I nie był on ostatni. Dopiero nad ranem zasnęli oboje wyczerpani, ale spełnieni.




1 komentarz:

  1. Witam drugiego Autora na naszym blogu. Bardzo dobre opowiadanie, mam nadzieję, że bedą dalsze części. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń