-
Kotku, chyba nie zawiedziesz mnie? Wiesz dobrze,
jak ważny jest ten kontrakt dla naszej firmy? - Norbert zwrócił się do swojej
asystentki.
-
Tak, wiem, ale co ja mogę? - Natalia
odpowiedziała pytaniem.
-
Wystarczy, że będziesz czarująca dla Tolskiego.
Zauważyłem, jak ostatnio wodził za tobą wzrokiem.
-
Ale nie myślisz chyba, że go uwiodę?
-
Mam nadzieję, że do tego nie trzeba będzie się
posuwać. Natala, my musimy zdobyć to zlecenie! Jak stanie się inaczej, to
połowa ludzi pójdzie na bruk. A kontrakt z Tolskim otworzy nam drogę na inne
zlecenia – tłumaczył prezes asystentce -
Zresztą sama dobrze wiesz. Poza tym, o ile uzyskasz dodatkowo rabat, to
dzielimy się nim na pół, a nie muszę ci mówić, jakie to są sumy.
-
Dobrze, Norbert, zrobię co w mojej mocy, ale do
łóżka z nim nie pójdę. Tego nie oczekuj ode mnie. Dostanę godzinę na
przygotowanie się?
-
Oczywiście, ale bądź przed nim – zgodził się
Widok,
jaki Norbert Zarzycki ujrzał w drzwiach gabinetu, zwaliłby go z nóg, gdyby
akurat nie siedział. Stała przed nim seksbomba. Natalia włożyła czarny kostium
składający się z żakietu i minispódniczki. Spod niego wystawały skrawki
czerwonego stanika. Na nogach miała czerwone szpilki. Delikatny makijaż i
skromne uczesanie dopełniły całości.
-
No i jak, szefie? - zapytała.
-
Wiesz dobrze, na co miałbym teraz ochotę. -
Uśmiechnął się prezes.
-
Nic z tego. Widziałam jak samochód Tolskiego
zajechał przed firmę. Norbert, robię to dla ciebie...
-
Natala, jesteś kochana. - Przesłał jej całusa.
Do
gabinetu zajrzała sekretarka i oznajmiła przybycie gościa. Po przywitaniu
przeszli do sali konferencyjnej. Tak jak Norbert przewidział, jego potencjalny
klient nie mógł oderwać wzroku od Natalii. W zasadzie to asystentka nie musiała
robić nic więcej, bo mężczyzna pochłaniał ją wzrokiem. Był to znany w
środowisku znawca piękna kobiecego, jednak bliższą znajomością z nim poszczycić
mogło się niewiele pań. Ten ponad pięćdziesięcioletni człowiek otaczał się co
prawda pięknymi kobietami, ale nie zawsze kończyło się to tak, jakby one
chciały. W pewnym momencie zagadnął:
-
Panie Zarzycki, proszę mi powiedzieć, skąd pan
wziął taką asystentkę?
-
Pani Natalia pracuje ze mną od studiów, powoli
rozwijamy się oboje.
-
Ona już jest na wyżynach, do których nam,
mężczyznom, trudno będzie się dostać. Nie dość, że piękna, to jeszcze i mądra!
Ma pan prawdziwy skarb.
-
I tu się zgadzam – potwierdził zadowolony
Norbert.
-
Panowie, zawstydzacie mnie. Ja przecież jestem
tylko skromną asystentką – powiedziała cicho zarumieniona Natalia.
-
Oj, nie tylko, pani Natalio, nie tylko. Widzę,
że bez pani to pracodawca nie osiągnąłby tego co ma.
-
Święte słowa, panie Tolski.
-
Powróćmy jednak do meritum sprawy. Podoba mi się
wasza propozycja. Jestem gotów podpisać umowę, mam jednak małe zastrzeżenie co
do ceny.
-
Panie Ludwiku, wszystko jest zgodnie ze
wcześniejszymi ustaleniami.
-
Taaak, ale po głębszej analizie zastanawiam się
nadal nad rabatem. 10% to dużo, bardzo dużo.
-
Fakt, ale proszę zwrócić uwagę na termin
realizacji zlecenia – Natalia broniła stanowiska prezesa.
-
Pani Natalio, racja. Chciałbym jednak jeszcze
zastanowić się nad tą kwestią. Mam propozycję. Wydaję dziś kolację w klubie
Paradis, zapraszam państwa. Do tej pory jeszcze raz zastanowię się i
prawdopodobnie sfinalizujemy kontrakt.
-
Dziś wieczorem? – W głosie Prezesa słychać było
niepewność.
-
Jakiś problem panie Norbercie?
-
Mam samolot do Paryża na targi. Natalio, czy
możemy to przełożyć?
-
Nie, szefie. Jutro rano musisz tam być. W
przeciwnym razie...
-
Ale pani, Natalio, nie musi lecieć do Paryża?
-
No ja nie, ale...
-
W takim wypadku, skoro jest pani i tak prawą
ręką szefa, to może być tylko pani, i podpiszemy kontrakt. Będzie mi bardzo
przyjemnie gościć panią i towarzyszyć na tej kolacji. zgadzamy się, prawda?
-
To mi byłoby miło u boku najlepszego naszego
klienta, czuję się zaszczycona, jednak...
-
Natalio, masz godnie reprezentować firmę u pana
Tolskiego.- Powiedział z naciskiem Zarzycki.
-
W takim razie podpisuję wszystko, oprócz rabatu
- tamto nastąpi wieczorem. Będę czekał z utęsknieniem, pani Natalio.
Kiedy Tolski pożegnał się i wyszedł, Natalia zwróciła się
do szefa:
-
Nie mogłeś jakoś przenieść tej kolacji na inny
termin?
- Kochanie, przecież on chce mieć tylko ciebie,
nie zauważyłaś tego? - raczej stwierdził, niż zapytał.
-
Tak, zauważyłam, że rozbierał mnie wzrokiem,
ale...
-
Nie ma ale, jesteś dorosłą osóbką, która wie, co
trzeba robić – przekonywał ją. - Przecież ja naprawdę muszę być w tym Paryżu! A
myślę, że sobie fantastycznie poradzisz.
-
Norbert, a jeśli on będzie dążył do czegoś
więcej? Będę tam sama. – Natalię ogarnęły wątpliwości. - Klub Paradis jest
elitarnym klubem nocnym.
-
Myślę, że Tolski nie posunie się za daleko.
Zapewne będzie chciał pokazać się w twoim towarzystwie, może przytulić tu i
ówdzie,...
-
A jeśli nie tylko? Każesz mi się zgodzić?
-
Kochanie, tylko głupi nie pragnąłby ciebie posiąść!
Jednak myślę, że to tylko twoja fantazja. Ostatecznie, starszy pan może tylko
pomarzyć. Jesteś przecież moja, prawda? - zapytał - Bądź jednak dla niego
łagodna, bo ten rabat to masa kasy.
-
A więc dla „masy kasy” mam się z nim pieprzyć?
Jak dziwka? - Natalia była wyraźnie zdenerwowana.
-
Nie bądź wulgarna, kochanie. Przecież i tak
tylko ze mną będzie Ci dobrze. Masz tu 1000 złotych i zrób się na bóstwo. -
Tymi słowami Norbert zakończył rozmowę.
Może
Norbert nie widział, albo nie chciał widzieć, jak Tolski ma po prostu na nią
chęć, ale kontrakt był im naprawdę potrzebny. I przyznała rację szefowi, że
gdyby odmówiła pójścia na kolację, to klient zapewne znalazłby argument za
zerwaniem umowy. Długo zastanawiała się, w co się ubrać. W końcu kupiła
sukienkę w kolorze burgunda na wąziutkich ramiączkach. Pozostawiła odsłonięte
to, co było jej atutem: duży dekolt, który pozwalał domyślić się kształtu
piersi, a długość, dużo przed kolana, pokazywała, jak zgrabne miała nogi.
Mocniejszy niż wcześniej makijaż i odważniejsza fryzura dopełniły całości.
Pojechała
do klubu taksówką. Jeszcze wahała się, czy wejść do środka. Skoro rzekło się A,
to trzeba było powiedzieć i B. Odetchnęła głęboko i pewnym krokiem weszła do
środka. Była tu już parę razy z Norbertem, ale sama wchodziła po raz pierwszy.
Natychmiast podszedł do niej kelner.
-
Dzień dobry. Jest Pani z kimś umówiona, czy mogę
zaproponować stolik?
-
Dzień dobry. Czy pan Tolski już jest?
-
Aaaa, pan Tolski, tak, jest, proszę za mną.
Szła
między stolikami, czując na sobie wzrok siedzących przy nich mężczyzn. Weszli
do jednej z mniejszych sal, gdzie przy długim stole siedziało już około 15
osób. Na jej widok umilkły rozmowy. Gospodarz kolacji, pan Tolski, wstał i z
szerokim uśmiechem zwrócił się do nowo przybyłej:
-
Nareszcie. Już myślałem, że pani także jest w
drodze do Paryża.
-
Skoro szef nie mógł być, to ja nie mogłem
zawieść. Obiecałam, to jestem!
-
I bardzo się cieszę. Pozwoli pani, że jej
przedstawię moich przyjaciół.
Przedstawił ją swoim
znajomym, siedzącym przy stole. Było to towarzystwo panów w średnim
wieku i kilku pań po trzydziestce, których uroda jednak pozostawała w tyle za
Natalią. Gospodarz wskazał jej miejsce obok siebie. Z drugiej strony miała pana
w podeszłym wieku, przyjaciela Tolskiego. Rozpoczęła się kolacja. Gwar rozmów
spowodował to, że cokolwiek sąsiad chciał powiedzieć Natalii, musiał się bardzo
nachylić do jej ucha. Niejednokrotnie, niby mimochodem, obejmował ją, często
obsypywał dłoń kobiety pocałunkami. Wszystko to, i w dodatku alkohol,
spowodowało lekkie podniecenie u Natalii. Całe towarzystwo również zaczęło
zachowywać się coraz swobodniej. Panowie pozwalali sobie na trochę więcej
dwuznacznych gestów. Zauważyła, jak niejedna dłoń spoczywała na piersiach
towarzyszki, inne sunęły po udach. W którymś momencie pan Tolski powiedział:
-
Mam propozycję: głupio sobie tak panować,
przejdźmy na „ty”, tym bardziej, że czeka nas dłuższa współpraca. A propos
umowy – odesłałem ją, podpisaną, kurierem. Tak więc proszę się odprężyć,
jesteśmy po pracy. Proszę mi mówić Ludwik. I wypijmy bruderszaft.
-
Natalia.
Łyknęła
drinka, Ludwik odstawił szklankę z alkoholem, ujął twarz Natalii w dłonie i
pochylił się do jej ust. I zdecydowanie nie był to pocałunek na zapoznanie.
Ciało dziewczyny przeszył dreszcz.
-
Kochanie, mam przeczucie, że nasza współpraca
potrwa bardzo długo.
-
Bardzo byśmy byli zadowoleni, gdyby tak się
stało.
-
Natalio, nie mówię o firmie – mówię o nas. O
tobie i o mnie. Nadajemy chyba na zbliżonych falach.
-
Przecież wcale się nie znamy...
-
Kotku, znam Cię bardzo dobrze. Twoje ciało
płonie z pożądania. Jestem szczęśliwy, że jesteś tu dziś ze mną.
-
Przestań, zawstydzasz mnie. To ten alkohol, ta
atmosfera...
Natalia
była zła na siebie za te swoje „emocje”. Przecież Ludwik czytał z reakcji jej
ciała jak z otwartej księgi. Musiał być wytrawnym kochankiem, skoro tak szybko
ją rozszyfrował. Z drugiej strony był wspaniały. Czuła się najważniejsza na
świecie. Chodziła na niejedną imprezę z Norbertem, ale zawsze tylko jako
asystentka. Sypiali ze sobą, uprawili seks, ale to było wszystko. Natalia
zdążyła się przyzwyczaić. Dobrze się z nim czuła. Nauczył ją, jak być dobrą
kochanką, jednak nigdy nie usłyszała żadnych słów o miłości, ani o wspólnej
przyszłości. Przecież pracowała tylko jako asystentka, która została posłana w
paszczę lwa. Wzrastało w niej podniecenie. Dłoń Ludwika znalazła się na udzie i
pieściła je. Rozmawiał o czymś ze swoim przyjacielem – Zenkiem, siedzącym po
lewej stronie Natalii. Obaj panowie byli bardzo blisko dziewczyny. Jej ciało
zdradzało ją coraz bardziej – wypieki na policzkach, naprężone na baczność
sutki. Czuła narastające wibracje w dolnej części brzucha. Ludwik drugą ręką
objął dziewczynę i przytulił do siebie. Pocałował w okolicach ucha i szepnął:
-
Miałem rację, prawda?
Nie
chciała odpowiadać, spuściła głowę. Jednak mężczyzna podniósł dłoń z uda, ujął
ją za brodę i skierował do siebie. Po chwili zwróciła na niego lekko zamglone
oczy. Na nic zdałyby się teraz jakiekolwiek słowa – on wiedział, że dziewczyna
jest gotowa na wszystko.
-
Tak, miałeś, ale mnie tu nie powinno być. To
wszystko nie tak...
-
Cii, kochanie. Zobaczysz, że starsi panowie w
niczym nie ustępują młodzieży.
-
W to nie wątpię. O, widzę, że atrakcje także
przygotowałeś.
Powiedziała
tak dlatego, że na salę weszły dwie striptizerki i rozpoczęły widowisko na podwyższeniu.
Z głośników sączyła się delikatna muzyka pełna erotyzmu.
-
To wszystko po to, abyś rozluźniła się. Oprzyj
główkę o mnie i poddaj się chwili, a trafisz do raju.
Zrobiła,
jak jej zaproponował Ludwik. Przecież nie miała wyjścia. Prawa dłoń mężczyzny
znalazła się z powrotem na udzie dziewczyny. Po chwili poczuła na lewej nodze
dłoń sąsiada. Chciał się odsunąć, ale Ludwik trzymał ją w mocnym uścisku.
-
Kochanie, to przecież tylko zabawa, oglądajmy piękne
panie.
-
Ludwik, ale...
-
Kotku, spójrz jak one to robią podniecająco.
Kiedyś Ty mi też zrobisz taki spektakl, ale poczekajmy na to...
-
Przestań! Nie jestem...
Nim skończyła, zamknął jej usta pocałunkiem, a podniecona
dziewczyna poddała się.
-
Obejrzymy panie do końca, dobrze? Mamy przed
sobą całą noc!
-
Natalio, masz cudowne ciało – powiedział Zenek -
nie dziwię się Ludwikowi, że zwrócił na ciebie uwagę.
-
To wszystko nie jest tak jak być powinno...
Natalia
siedziała bezbronna pomiędzy podnieconymi jej bliskością mężczyznami, sama
napalona coraz bardziej. Cóż miała robić? Sięgnęła po kolejnego drinka i
poddała się. Wszak i tak nie miała szans na opuszczenie klubu. Zrozumiała, że
została tu sprowadzona w jednym celu – miała stać się zabawką Ludwika. Po drugie jej wyjście
mogłoby zniszczyć kontrakt, a tego by Norbert jej nie wybaczył. Usłyszała szept
Ludwika:
-
Kochanie, rozluźnij się. Nie skrzywdzę cię, nie
mógłbym. Spójrz, jakie ładne piersi ma ta blondynka, domyślam się, że twoje są
ładniejsze. One pragną pieszczot, prawda?
-
Nalej mi drinka, proszę. - Chciała w alkoholu
znaleźć ucieczkę.
-
Natalio, chyba na dziś już wystarczy. Nie chciałbym,
aby umknęło cokolwiek twojej uwadze. Oprzyj się o mnie i odpręż...
Fakt,
pozostawało jej tylko to. Dłonie mężczyzn poczynały sobie coraz swobodniej.
Poczuła palce Zenka wdzierające się pod wąski pasek stringów. Spłoszona,
wyprostowała się, przy czym uciekła pupą w głąb krzesła. Jednocześnie poczuła
mocny ucisk Ludwika. Po chwili to jego palce zagłębiły się w jej śliskich wargach,
pod mokrym skrawkiem materiału. Zastały tam ogrom wilgoci. Kątem oka ujrzała
triumf na jego twarzy. Oboje wiedzieli, że Natalia już należy do niego. Dłoń
Zenka pozostała, pieszcząc wewnętrzną stronę uda. Na razie odpuścił sobie
wędrówkę w górę. Tymczasem Ludwik, cały czas obserwując striptiz, zagłębiał się
coraz bardziej. Jego palce znalazły najczulszy punkt. Pieścił go delikatnie, po
chwili poczuła jego palce próbujące dostać się do miejsca rozkoszy. Tego już
Natalia nie wytrzymała. Orgazm przyszedł niespodziewanie, dając głęboką
rozkosz. Starała się zdusić w sobie emocje, jakie ją ogarnęły, aby tylko inni,
oprócz niego, niczego nie zobaczyli. Pomału mężczyzna wyciszał akcję, jednak
dłoni nie cofnął.
-
Jesteś boska, kochanie. Jeszcze nigdy żadna
dziewczyna tak szybko nie osiągnęła przy mnie orgazmu – szepnął do ucha
dziewczynie.
-
Tak mi wstyd – cichutko odpowiedziała speszona
Natalia.
-
Ani słowa w tym stylu – zaoponował - Spójrz na
Zenka, chciałby być na moim miejscu.
-
Przestań proszę.
-
Pomożemy mu? Połóż swoją piękną dłoń na jego
kutasie...
-
Ludwik... - próbowała się sprzeciwić.
-
Połóż, Natalio – nalegał je towarzysz łagodnym,
lecz stanowczym głosem - czujesz, jaki jest napalony?
Cały czas
Ludwik pieścił jej mokry srom, drugą ręką obejmował dziewczynę i ustami pieścił
okolice ucha – również jej czuły punkt. Podniecenie znowu rosło. Nie mogąc
odmówić, położyła dłoń na przyrodzeniu Zenka. W tym czasie musiał odpiąć
spodnie, bo uwolniony członek znalazł się w dłoni Natalii. Jakże on był gruby!
Norbertowi daleko było do niego. Teraz już bez namowy ze strony Ludwika robiła
dobrze sąsiadowi. Jej posuwiste ruchy nabierały tempa. I podobnie, jak ona
przed chwilą, mężczyzna osiągnął orgazm. Wytrysnął szybko, że nie zdążyła
cofnąć ręki, czego następstwem były palce oblepione spermą.
-
Obliż sobie paluszki, tylko powoli – szepnął
Ludwik - o, tak, ładnie. Smakuje, prawda?
-
Mhy... - jęknęła cicho.
-
A teraz spróbuj swoich soczków – polecił .
Podał jej
do ust palce, zagłębione chwilę wcześniej w jej wnętrzu. Oblizała je dokładnie.
Gdzieś w świadomości błysnęła lampka: „ - Co ja robię”, ale zgasiło ją
pożądanie. Kolejne słowa Ludwika zamurowały ją całkowicie
-
Kochanie, zdejmij dyskretnie stringi i daj je
Zenkowi.
-
Ale... - Nie wierzyła własnym uszom.
-
Przecież one tylko przeszkadzają, a chcę ci
podziękować za obecność tutaj – powiedział - ale nie bój się, to dopiero
początek nocy. Ściągaj!
W głosie
mężczyzny nie było miejsca na dyskusje. Z ociąganiem zdjęła stringi i położyła
je na udzie Zenka.
-
Ślicznie, a teraz rozluźnij się, jeszcze
bardziej. Złotko, daj nam te nóżki, nie zaciskaj ich – kontynuował szeptem
- wsadź sobie paluszek i popieść się,
głębiej, drugi także. A teraz daj mi posmakować tych soczków – mówił dalej, biorąc
jej palce do ust - O, pycha!!! Dziewczyno,
jesteś wspaniała! Mam pomysł. Przeniesiemy się do mnie, dobrze? Przy okazji
odwieziemy Zenka do domu.
-
A czy to ważne, co ja myślę? - zapytała
zdziwiona.
-
Tak skarbie. Wiem, że potrafisz dać nam dużo
rozkoszy, ale tu się krępujesz, prawda? - stwierdził.
-
Chciałbyś, abym tu pieprzyła się z tobą? Nic z
tego! - powiedziała ze złością.
-
Dość! Nie toleruję takich słów, zrozumiałaś? -
Wybuch mężczyzny zaskoczył ją.
-
Przepraszam.
-
To ja przepraszam za wybuch – opanował się - ale
nie lubię wulgaryzmów. Chodźmy stąd.
Ludwik
pożegnał się z przyjaciółmi i wyszedł, obejmując Natalię w pasie. Za nimi szedł
Zenek. Ponownie czuła na sobie spojrzenia obecnych. Niektóre zdawały się mówić:
co ty robisz dziewczyno, z tymi starcami? Sama sobie zadawała to pytanie. Ale z
drugiej strony towarzysze pociągali ją
coraz bardziej. Przed klubem czekała na nich limuzyna. Siedziała obok Ludwika.
Czuła na ciele cztery dłonie, a na karku
jego usta. Jej oddech stał się płytki. Odchyliła głowę i poddała się rozkoszy.
-
Kochanie, pokażesz nam jak potrafisz sama się
rozpalić? - Padło pytanie.
-
Przy was już płonę, nie potrzeba nic więcej.
Jednak jej
prawa dłoń powędrowała do piersi, zsunęła ramiączko sukienki, pokazując
mężczyznom nabrzmiałą pierś. Delikatnie pieściła ją, po chwili brodawka prężyła
się niczym żołnierz na warcie. Lewa dłoń, skierowana przez Ludwika, podążyła w
dół, ku krainie rozkoszy. Rozchyliła szerzej nogi i zaczęła pieścić nabrzmiałą
łechtaczkę. Równocześnie rozsunęła wewnętrzne wargi, by zagłębić się w
ociekającej już pochwie. Najlepszy widok miał Zenek, siedzący naprzeciwko. Po
chwili jego nabrzmiały członek wyskoczył z rozpiętego rozporka.
-
Kochanie, pomożesz naszemu przyjacielowi? -
zapytał jej towarzysz. - Chyba długo nie
wytrzyma.
Natalia
spojrzała na Zenka, uśmiechnęła się i uklęknęła przed nim. Zaczęła od
delikatnych pocałunków, by po chwili połknąć całego, twardego penisa. Lubiła
pieszczoty oralne. W pracy to był sposób na szybkie zaspokojenie Norberta.
Teraz jednak chciała przeciągnąć moment kulminacyjny. Czując zbliżający się
wytrysk, ścisnęła kutasa u nasady, przytrzymała, i po chwili ponownie robiła
loda. Zatraciła się w tym całkowicie. Ludwik tymczasem podniósł sukienkę i
pieścił jej pośladki. Czując jego pieszczoty rozszerzyła nogi i bardziej
wypięła pupę. Po krótkiej palcówce Ludwik także wypuścił na wolność swojego
przyjaciela. Jeśliby Natalia go ujrzała, przeraziłaby się rozmiarem. Był
zdecydowanie dłuższy i grubszy od członka jakiego miała w ustach. Chwilę
pojeździł nim w okolicach sromu, a następnie znalazł się w jej wnętrzu. Jednak
nie wszedł nawet do połowy, kiedy poczuł opór. Przytrzymał Natalię za biodra,
Zenek w tym czasie przydusił głowę dziewczyny do swojego krocza. Zamarła, a
kochanek delikatnie posuwał się do przodu. Nie chciał jej skrzywdzić. Kiedy
dotarł do końca zatrzymał ruch. Po chwili zgrali się z kolegą, i posuwali
Natalię z dwóch stron. Wkrótce obaj panowie już nie wytrzymali. Ludwik szybko
wycofał swojego penisa i przeniósł się obok przyjaciela. Podał kobiecie
drugiego członka. Przeraziła się jego wielkością, ale jednoczenie zapragnęła
mieć oba w ustach. Zenek lekko się cofnął, aby drugi z partnerów mógł wejść. Po
kilku minutach została zalana dwiema fontannami spermy. W tym momencie Natalią
również wstrząsnął orgazm, pierwszy raz przeżyła coś takiego podczas robienia
loda. Wzięła w dłonie oba kutasy i wylizała je do czysta.
-
Jesteś niesamowita, kochanie! - wykrzyknął
Ludwik.
-
Ty to masz szczęście do kobiet! - powiedział do
niego Zenek - Wiele dałbym, aby Natalia
została ze mną.
-
Natalia jest moja, prawda złotko?
-
Tak Ludwiku, i pragnę abyś kochał się ze mną –
Natalia go zapewniła zaskakując samą
siebie.
-
Kochanie, a może zaprosisz Zenka do zabawy?
Przecież smakował ci jego kutas, prawda?
-
O tak! Był fantastyczny – potwierdziła.
-
Chętnie pojechałbym z wami, ale dziś nie mogę.
Za trzy godziny lecę do Oslo, a muszę doprowadzić się do porządku - stwierdził kolega - Wam dobrze, macie wolny
weekend.
-
Szkoda, ale, Natalio, dasz na pożegnanie
posmakować memu przyjacielowi twojej wilgoci?
-
Zenek, wyliż mnie, proszę!
-
Jesteś bardzo pojętną uczennicą, skarbie –
powiedział Ludwik, uśmiechając się do kobiety.
Położyła
się na przeciwległej kanapie i rozszerzyła nogi najmocniej jak umiała, ukazując
panom swój zroszony sokami pożądania skarb. Zenek przyklęknął, delikatnie
pieszcząc najpierw uda i przesuwał do zapraszającego go gniazdka. Nikt nie
posądziłaby starszego pana o taki dynamizm. Jego język był naraz wszędzie, od
wzgórka łonowego po kakaowe oczko. Wynikiem tego mógł być tylko kolejny orgazm Natalii. Pieszczoty
te sprawiły, że kutas Zenka stanął z powrotem na baczność. Nie namyślając się
wiele pociągnął dziewczynę do siebie i nabił na swój pal. Jęknęła z bólu
pomieszanego z przyjemnością, bo ogromny członek wbił się od razu do samej
nasady. Chwilkę odczekała, aby złapać tchu i zaczęła ujeżdżać Zenka,
doprowadzając go po raz kolejny do wytrysku. Gdy emocje chwilowo opadły,
Natalia położyła się na kanapie. Była wykończona. Nawet najwygodniejsza
limuzyna nie jest stworzona do seksu. Zenek doprowadził się do porządku akurat,
jak podjeżdżali pod jego willę. Jeszcze tylko ucałował Natalię, podziękował
Ludwikowi za wspaniały wieczór i wysiadł. Natalia zasnęła. Do posiadłości
Tolskiego było około godziny jazdy, więc pozwolił dziewczynie odpocząć.
Obudziło
ją narastające podniecenie. Przez ciało przebiegały dreszcze rozkoszy. Powoli
wychodziła z krainy snu. Musiała odpowiedzieć na pieszczotę. Jeszcze nie
wiedziała gdzie i z kim jest, ale było jej coraz lepiej. Dotychczas nigdy nikt
nie robił jej takiej minety. Norbert był w tym dobry, ale musiał ustąpić
obecnemu kochankowi. W nie do końca przytomnej głowie kłębiły się myśli -
„Boże, z kim ja jestem? Gdzie ja jestem? Jest mi tak dobrze!!!”. Zapewne było
to wynikiem wypitego alkoholu, jednak zaczęła przypominać sobie wydarzenia
ostatnich godzin. Tak, teraz wiedziała – była z Ludwikiem, przypuszczalnie w
jego domu. Dalej nie mogła myśleć, bo pożądanie zalało jej ciało. Język Ludwika
pracował niestrudzenie. Od różowego guziczka po głębię rozpalonego wnętrza.
Pomagała mu, wychodząc na spotkanie biodrami. Z ust zaczęły wydobywać się jęki
rozkosznego uniesienia. Krzyczała coraz głośniej, aż osiągnęła kolejny tej nocy
orgazm. I nie był on ostatni. Dopiero nad ranem zasnęli oboje wyczerpani, ale
spełnieni.
Witam drugiego Autora na naszym blogu. Bardzo dobre opowiadanie, mam nadzieję, że bedą dalsze części. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń