-
Dzień dobry, jak to co? – odpowiedziałem pytaniem –
przyjechałem po państwa. Przecież z bagażami trudno jechać tak daleko przez
miasto, a o taksówce to można pomarzyć o tej godzinie.
-
Cześć Wiktor. – Ela podała mi rękę i spojrzała na mnie
tak ciepło, że się uśmiechnąłem.
-
Cześć – powiedziałem – chodźmy do samochodu.
Odwiozłem
ich do domu z postanowieniem spotkania się z Elą koło południa w sklepie
sportowym, żeby kupić tenisówki i inne potrzebne na obóz rzeczy. Po zakupach
przyszliśmy do mnie napić się kawy i opowiedzieć szczegóły wakacji. No i
oczywiście poprzytulać się, bo bardzo nam tego brakowało. Jednak ponad trzy tygodnie
bez fizycznego kontaktu, to stanowczo za długo dla nas. Ledwo zamknąłem drzwi
już rzuciliśmy się na siebie i zaczęliśmy całować nieprzytomnie. Trwało to
długą chwilę, języki szalały w ustach. Jednak tę sztukę opanowaliśmy już do
perfekcji, już nie tracąc oddechu, jak wcześniej. Pociągnąłem ją na łóżko i tak
spleceni, padliśmy na nie. Po chwili odsunąłem się nieco i spojrzałem w jej w
oczy.
-
Bardzo mi ciebie brakowało – wyszeptałem prosto do ucha
– kocham cię i nie chcę się więcej rozstawać na tak długo.
-
Mnie też –
cicho odpowiedziała – ja też cię kocham, teraz już bez tego „chyba”. Leżąc
samotnie na plaży miałam czas na różne przemyślenia.
-
To brzmi poważnie, już się boję – zaśmiałem się.
-
Pamiętasz, jak pierwszy raz podeszłam do ciebie na
kursie i zapytałam, czy mi pomożesz. To wtedy mi się spodobałeś, taki byłeś
inny. Wyglądałeś na sympatycznego chłopaka i „coś” mi mówiło, że cię polubię.
Do tego czasu w ogóle nie patrzyłam na chłopaków, owszem, czasem jakieś kino,
czy spacer, ale tylko na stopie koleżeńskiej. Zdecydowanie więcej uwagi
poświęcałam nauce. Dopiero przy tobie poczułam, że jednak potrzebny jest ktoś,
z kim można pogadać, można być szczerym i nie bać się. A dla mnie pierwsze
wrażenie jest istotne, moja mama powiedziała mi kiedyś - czasem bywa tak, że
jak na kogoś spojrzysz, to tak na ten pierwszy rzut oka czujesz sympatię. Tak
właśnie było z tobą.
-
Jak wtedy zapytałaś czy ci pomogę to mnie prawie
zatkało, w twoich oczach zobaczyłem pytanie i niepokój, ale też jakiś błysk
radości. Serce zabiło mi mocniej i już wiedziałem, że cię polubię. Dla mnie ten
pierwszy kontakt też jest ważny. Później, jak cię poznawałem, to było już tylko
lepiej – mówiłem cichutko Eli do ucha.
Nachyliła
się i pocałowała mnie policzek i zaraz w usta. Odwzajemniłem, ale z językiem w
jej buzi. Chwilę nasze języki mocowały się ze sobą, czułem jej smak, taki
nieokreślony, jakby lekko słonawy, ale wspaniały. Moje ręce już tym razem
śmielej powędrowały w kierunku piersi i delikatnie trzymałem je obie w dłoniach
lekko naciskając palcami na środek, gdzie pod stanikiem wyczuwałem twardniejące
brodawki. Mój penis zaczął sztywnieć, a oddech Eli zrobił się szybszy i
krótszy. Trzymając moje dłonie odwróciła się plecami i wtuliła „na łyżeczkę”,
mocniej dociskając biodra do mnie, a ja trzymając ją za piersi przygarnąłem do
siebie. Zacząłem muskać językiem jej ucho i znów poczułem zapach włosów, a to
podziałało na mnie jak ostroga na konia. Mocno uciskałem piersi masując je
kolistymi ruchami. Członek o mało nie rozsadził mi spodni. Musiała poczuć go na
swojej pupie, bo kręciła nią i napierała na niego. Odsunąłem się trochę,
położyłem na wznak i położyłem jej rękę na moim kroczu. Cicho westchnęła i dość
niepewnie gładziła mnie po penisie. Poczułem, że zaraz będzie koniec, że już
dłużej nie wytrzymam i nagle dostałem orgazmu zalewając majtki spermą. Ela
pocałowała mnie i szepnęła:
-
To nic, jesteś normalnym chłopakiem, takie bodźce
działają dość mocno.
-
Głupio mi – odpowiedziałem szeptem – nigdy nie byłem
tak blisko z żadną dziewczyną.
-
Ja też z nikim, znam to tylko z książek, czysta teoria,
praktyki żadnej.
Pocałowałem
ją jeszcze raz i powoli wstaliśmy. Poszedłem do kuchni zaparzyć kawę w
ekspresie. Wróciłem z kawą do pokoju i usiedliśmy razem na moim łóżku używając
krzesła w charakterze podręcznego stolika.
-
Dziękuję – powiedziałem drżącym jeszcze głosem i
objąłem ramię Eli.
-
Wiesz, że cudnie było poczuć te twoje skurcze, nie
wiedziałam, że to takie przyjemne. Twój
dotyk na piersiach też podziałał na mnie bardzo, ale to bardzo mocno – cały
czas mówiła mi prosto do ucha tak cicho, jakby ktoś mógł nas podsłuchiwać – ja
się dopiero uczę tego wszystkiego.
-
Ja też się uczę, kochanie. – Pierwszy raz tak się do
niej zwróciłem – Przecież mówiłem ci, że nigdy nie byłem tak blisko z nikim.
Ale z tobą jest mi bardzo dobrze i jakoś nie
wstydzę się o tym rozmawiać.
-
Wiesz, to wszystko stało się dość nagle, ale tak jakoś
całkiem naturalnie. – Ela odsunęła się trochę i sięgnęła po filiżankę z kawą.
-
Możesz być spokojna, nie zrobię niczego wbrew tobie.
Musimy dać sobie czas – powiedziałem niezbyt głośno, ale zdecydowanie.
Omówiliśmy
jeszcze co trzeba wziąć na obóz, wypili kawę i odprowadziłem ją do domu.
Następnego dnia poszedłem z Elą na spacer nad rzekę i tam siedząc na ławce
opowiadaliśmy o sobie, swoich rodzinach, trochę przypominaliśmy wiedzę z kursu,
bo przecież egzamin już niedługo. W środę znów spotkaliśmy się, tym razem u
Eli. Była tylko jej mama. Przywitała mnie bardzo miło i spytała, jak idą
przygotowania do obozu. Powiedziałem że dobrze, jeszcze musimy kupić
sztormiaki, bo w sierpniu bywa mokro a pływać będziemy bez względu na pogodę
jako, że to przecież szkolenie. Usiedliśmy w pokoju Eli przygotowując listę
pozostałych, niezbędnych zakupów na obóz. Za chwilę usłyszałem głos jej mamy:
„Wychodzę, będę dopiero wieczorem, w kuchni macie obiad, zjedzcie razem” i
drzwi się zamknęły. Zostaliśmy sami.
-
Twoja mama tak spokojnie zostawia cię sam na sam z
obcym chłopakiem? - spytałem.
-
Ma do mnie zaufanie, a też opowiedziałam jej o tobie,
oczywiście nie wszystko. – Z figlarnym uśmiechem zwróciła się do mnie. – Możemy
mieć trochę naszych drobnych tajemnic. Zresztą nie robimy nic złego, a przecież
ty nie jesteś obcy.
-
No chyba raczej nic takiego. – Przysunąłem się do niej
i przytuliłem – Wiesz, że masz piękne oczy?
Spojrzała
na mnie i tylko uśmiech w kącikach ust zdradzał, że zrobiłem jej przyjemność.
Wziąłem jej dłonie w swoje i na obu złożyłem delikatny pocałunek. Jeszcze
chwilę tak trzymaliśmy się za ręce. Powoli gładziłem Elę po głowie, rozkoszując
się jej miękkimi włosami.
-
Chodź, zjemy obiad bo już zgłodniałam. – Pociągnęła
mnie za rękę do kuchni.
-
Mnie też już kiszki grają marsza – odpowiedziałem.
Po
obiedzie wzięliśmy herbatę, ciastka i wróciliśmy do pokoju siadając na łóżku.
Nic nie mówiąc całowaliśmy się znowu, ale tym razem nasze ręce same zaczęły
szukać kontaktu. Nagle Ela wstała i zaczęła szukać czegoś w szafie.
-
Zaczekaj chwilkę – powiedziała i wyszła z pokoju.
Za
kilka minut wróciła przebrana w krótką
spódniczkę i bawełnianą bluzeczkę. Było gorąco i pewnie wolała lżejsze ubranie.
Moje bystre oko natychmiast zauważyło brak stanika pod bluzką, brodawki
odznaczały się lekko na materiale. Wstałem i przygarnąłem ją plecami do siebie,
zacząłem całować po karku i za uszami muskając językiem brzeg ucha. Usłyszałem
głębokie westchnienie. Ela wzięła moje ręce i położyła na piersiach. Widać
spodobały jej się takie pieszczoty. Poczułem jakie są miękkie i sprężyste, bo
przecież nie miała stanika. Moje podniecenie wzrosło gwałtownie, mocniej
całowałem ucho i lekko przygryzłem, oddech zrobił się krótki i głośny.
Zauważyłem, że Ela zadrżała po tym dotykiem i mocniej przywarła do mnie. Przez
trykot bluzki moje place bawiły się twardymi brodawkami, szczypiąc lekko, a
sztywny członek dotykał pupy usiłując wcisnąć się między pośladki. Trwało to
długą chwilę, moja najmilsza chwyciła moją rękę, włożyła ją pod bluzkę i
przesunęła w kierunku piersi. Tym razem dotykałem jej gołej skóry, cudownie
gładkiej i ciepłej, pod ręką czułem mocno bijące serce. Chciałem coś zrobić,
posunąć się dalej, lecz nie wiedziałem jak daleko mogę. Oderwała się i
pociągnęła w stronę łóżka. Położyliśmy się, a ja wziąłem jej rękę i położyłem
na wyprężonym członku. Spojrzała mi w oczy i zobaczyłem w nich zdziwienie.
-
Nie bój się, możesz – powiedziałem – tylko delikatnie.
-
Ale nie umiem.
-
Rozepnij guzik i suwak – poprosiłem cicho – a potem
włóż rękę do środka, nauczę cię.
Powoli,
jakby z lekkim oporem rozpięła moje szorty, rozsunęła zamek i włożyła dłoń za
gumkę majtek. Poczułem lekkie muśnięcie na czubku prącia. Członek drgnął pod
jej dotykiem.
-
Obejmij go palcami i poruszaj ręką - udzielałem
instrukcji.
-
Kiedyś widziałam na jakimś zdjęciu, które ukradkiem
podebrałam Piotrkowi, jak dziewczyna trzyma "to" w ręce - jeszcze nie
mogła wymówić prawdziwej nazwy.
Tak małymi kroczkami oswajaliśmy
się ze sobą, jeszcze ubrani, ale już odważniejsi. Poruszyła dłonią kilka razy a
mnie błyskawicznie dopadł wytrysk, prosto na jej rękę. Znów zrobiło mi się trochę głupio, że tak szybko się skończyło,
ale i tak trwało już trochę dłużej niż za pierwszym razem. Wyciągnęła rękę nie
bardzo wiedząc co ma zrobić.
-
Idź umyj – powiedziałem – zaczekam.
Zostałem
na łóżku i myślałem, co będzie dalej. Nie chciałem w żaden sposób naciskać, bo
zbyt mi na niej zależało, ale miałem ochotę na trochę więcej. Ela wróciła i
teraz już usiedliśmy na fotelach przy stoliku. Cieszyłem się, że pozwoliłem jej
na to wszystko. Miałem nadzieję, że ona też kiedyś pozwoli mi dotknąć swoich
intymnych miejsc.
-
Wiktor, bardzo się cieszę, że pozwalasz mi na taką
bliskość ale sama nie wiem, co o tym myśleć. Wiesz, że jestem wychowana w
religijnym domu. A z drugiej strony bardzo chcę być z tobą bardzo blisko,
pokochałam cię – cicho powiedziała.
-
Nie martw się, poczekam a wiesz przecież, że tak samo
jestem z katolickiej rodziny. Niczego nie przyspieszajmy, zdaję sobie sprawę z
twoich oporów. Ja tak samo bardzo to przeżywam. Kocham cię i myślę, że na
wszystko przyjdzie czas – mówiłem to bardzo spokojnie – i cieszę się z tej
rozmowy, to dobrze, że możemy tak otwarcie rozmawiać.
-
Znamy się już dość długo i uważam szczerość za podstawę
– stwierdziła.
Dokończyliśmy
herbatę i za chwilę wróciła mama Eli. Podziękowałem za pyszny obiad i
pożegnałem się. Wieczorem długo nie mogłem zasnąć, ciągle rozmyślałem o naszej
rozmowie. Doszedłem do przekonania, że spotkałem wyjątkową dziewczynę, z którą
jest mi dobrze, z którą świetnie się rozumiem i na której mi zależy. Uspokojony
tą myślą zasnąłem.
Rano,
po przebudzeniu, pierwszą myślą było zadzwonić do Eli i powiedzieć jej „dzień
dobry”. Było wpół do dziewiątej, więc nie za wcześnie. Szybko wykręciłem jej
numer i usłyszałem:
-
Halo!
Poznałem ją po głosie i
powiedziałem radosnym głosem:
-
Dzień dobry kochanie
-
Dzień dobry Wiktorku. – W słuchawce dała się słyszeć
radosna odpowiedź. – Już się obudziłeś?
-
Jak słyszysz – odparłem – zbieraj się, jedziemy po
sztormiaki i kalosze. Będę u ciebie za pół godziny, wystarczy ci czasu?
-
Chyba tak, jestem już po śniadaniu.
-
To do zobaczenia.
W
sklepie żeglarskim kupiliśmy dwa ładne (na tamte czasy) żółte ubranka, na tyle
obszerne, żeby można było założyć je na coś grubszego w zimną i mokrą pogodę.
Do tego kalosze i było po sprawie. Zabrałem ją do siebie. Dom zastałem pusty bo
mama pojechała do siostry, zostwiła kartkę, że wroci wieczorem z tatą, i że
obiad mam na kuchence. Znów byliśmy z sami.
-
Masz coś zimnego, pić mi się chce – poprosiła Ela.
-
Już się robi, woda z sokiem malinowym i lodem, może
być? - spytałem.
-
Jasne, tego chciałam. – Usłyszałem wesoły głos
dziewczyny. – Mogę umyć ręce?
-
Oczywiście, już podaję ręcznik.
Usiedliśmy w dużym pokoju na
wersalce i wziąłem ją na kolana, przytulając i całując po czole, policzkach i
na koniec nasze usta zetknęły się w długo oczekiwanym pocałunku. Po chwili
spojrzała mi w oczy.
-
Jestem cała twoja, kocham cię i chcę być z tobą –
patrząc na mnie powiedziała to bardzo wolno i cicho.
-
Ja tez cię bardzo kocham – dałem równie cichą odpowiedź
– i też chcę być z tobą.
Przez
chwilę siedzieliśmy w milczeniu, przytulając się tylko policzkami. Dalej
siedziała mi na kolanach. Pocałowałem ją i położyłem swoją rękę na jej piersi,
ugniatając lekko. Usłyszałem szybszy oddech i poczułem, jak zaczyna drżeć.
Położyłem swoją drugą dłoń na kolanie Eli i zacząłem masować udo posuwając się
dalej w głąb pod spódniczkę. Nie protestowała, tylko jeszcze szybciej i głośniej
zaczęła oddychać. Uznałem to za przyzwolenie i sunąłem dalej. Nagle zacisnęła
uda dość mocno, jakby odruchowo broniąc się, i zaraz rozsunęła nogi szerzej
zapraszając dalej. Powoli dotarłem do szczytu ud i dotknąłem jej majteczek.
Poczułem gorąco i wilgoć. Przesuwałem palcem wskazującym po majtkach i chyba
trafiłem na czułe miejsce, bo dziewczyna wygięła się, mocniej przywarła do mnie
i zupełnie niespodziewanie jękneła głośno „oooch” o czym opadła głową na moje
ramię. Trwaliśmy tak kilkanaście sekund, aż uspokoiła się.
-
To było wspaniałe – ledwo słyszalnie powiedziała – nie
wiedziałam, że to takie fantastyczne uczucie. Dzięki.
-
Połóżmy się – zaproponowałem – trzeba odpocząć.
Rozłożyłem
wersalkę i padliśmy na nią obok siebie. Nachyliłem twarz nad dziewczyną i pocałowałem namiętnie, buszując
językiem w jej ustach. Chwyciłem ją za dłoń i położyłem na swoim penisie.
Wcześniej rozpiąłem guzik i suwak tak, że mogła włożyć rękę do środka. Tym
razem reagowałem nieco spokojniej, choć członek już stał na baczność. Lekko
uniosłem biodra i zsunąłem spodnie z majtkami. Ela chwyciła go między palce i
zaczęła oglądać.
-
Ale duży. – W głosie dało się odczuć zdziwienie. – I
gorący.
-
Urósł dla ciebie – zażartowałem cicho – żebyś mogła go
dokładnie obejrzeć. Pobaw się nim, obejmij całą ręką, tylko delikatnie.
Jak
każdy młodzieniec, masturbowałem się i to dość często, więc mniej więcej znałem
swoje reakcje na dotyk penisa, lecz kontakt z inną, dziewczęcą, dłonią daje
zupełnie inne wrażenie. Powoli prowadziłem jej rękę tak, żeby wiedziała jak
mnie pieścić. Nauczyłem suwać po całej długości, zsuwać i nasuwać napletek.
Okazała się bardzo pojętną uczennicą, bo jak powiedziała, już kiedyś widziała
to na zdjęciach. Na początku lat siedemdziesiątych nikt nie słyszał o video, a
o DVD nie wspominając. Ciągle jednak miała wewnętrzne opory, czy tak można. Ja
sam nie wiedziałem, ale pomyślałem sobie, że to chyba nic złego, jak dwoje
kochających się młodych ludzi popieści się trochę. Powiedziałem Eli na ucho, że
chyba nie robimy nic złego, ale wszyscy nie muszą o tym wiedzieć, to jest tylko
między nami.
Dziś,
po czterdziestu z górą latach uważam tak samo, chociaż stosunek kościoła
katolickiego do spraw seksu uważam za zbyt restrykcyjny. To bardzo ważna sfera
życia i daje mnóstwo satysfakcji i radości z przeżywanych razem chwil. Chociaż
to podejście uległo pewnym zmianom, bo Kościół dopuszcza współżycie jako wyraz
miłości małżeńskiej a nie tylko w celu spłodzenia potomstwa.
Powoli
dawałem jej poznać swoje ciało. Widać było, że stanowi to całkowitą nowość,
była bardzo przejęta tym, co się dzieje. Każdy ruch Eli powodował mimowolne
drżenie mojego ciała i przyspieszony oddech. Trochę niezdarnie, ale coraz
śmielej poruszała ręką, a penis stawał się jeszcze większy i twardszy. Starałem
się kontrolować sytuację, żeby nie zaskoczyć przyjaciółki nagłym wytryskiem.
Poczułem początek delikatnych skurczów i powiedziałem jej, żeby uważała, bo
koniec już blisko. Ściągnęła całkiem napletek i oglądała dokładnie żołądź.
-
Ale czerwony – stwierdziła – i cały zrobił się taki
twardy.
-
Tak reaguje na pieszczoty kobiety – powiedziałem cicho
– jak poczujesz mocniejszy skurcz, to nakryj go dłonią.
W
tym momencie jęknąłem, wyprężyłem się i trysnąłem jej prosto w dłoń.
Fantastyczne uczucie, dużo przyjemniejsze, niż samotna masturbacja. Podałem Eli
chusteczkę, wytarła rękę, pocałowała mnie i powiedziała:
-
To jest takie piękne, kocham cię.
-
Dla mnie też to jest piękne, dziękuję – odpowiedziałem
i przytuliłem mocno do siebie.
-
Dziś muszę już wracać, co robimy jutro? – zapytała.
-
Jak można, to wpadnę przed południem i pójdziemy gdzieś
się przejść – zaproponowałem.
-
To bądź koło jedenastej, dobrze?
-
Będę – potwierdziłem.
Wieczorem
zadzwoniłem, żeby powiedzieć „dobranoc” mojej ukochanej. Zapytałem też, czy ma
rower, to zrobimy sobie małą wycieczkę. Ucieszyła się, bo lubi jeździć na
rowerze. Już tęskniłem do następnego spotkania tak, dobrze nam było razem.
W czwartek pojechałem na rowerze do Eli i
razem ruszyliśmy na wycieczkę. Pojeździliśmy chyba ze trzy godziny po
okolicach, na szczęście upał nie doskwierał, więc zadowoleni i nie bardzo
zmęczeni wróciliśmy pod jej dom.
-
Zapraszam do mnie – powiedziała – nikogo nie ma, mama
pojechała do swojej siostry.
-
Dobrze – przytaknąłem, uśmiechając się – a dasz mi coś
zimnego po picia?
-
Znajdzie się, dziś rano zrobiłam sok z jabłek, czeka w
lodówce.
Weszliśmy
do domu. Zapytałem, czy mogę umyć twarz i ręce. Dała mi ręcznik, sama opłukała
się trochę i poszła do kuchni, a ja usiadłem w jej pokoju. Przyniosła sok i
słodkie bułeczki, usiedliśmy na łóżku. Przyciągnąłem Elę do siebie i
pocałowałem. Przylgnęła do mnie i włożyła mi język do ust a moje ręce znów
objęły jej piersi. Nasze oddechy przyspieszyły gwałtownie, na chwilę
przestaliśmy się kontrolować. Po chwili wysunęła się z moich objęć i powiedziała:
-
Zaczekaj moment, zaraz wracam.
Nie
było jej chyba ze trzy minuty, ale jak wróciła, to zauważyłem, że zmieniła
ubranie. Teraz zobaczyłem moja ukochaną w letniej, cieniutkiej sukience w
kolorowe paseczki żółto – granatowo – białe, rozpinanej z przodu. Podeszła,
usiadła mi na kolanach i patrząc w moje oczy objęła i nachyliła się do ucha.
-
Chodź – poprosiła i pociągnęła w stronę łóżka.
Położyłem
się, a Ela obok. Chwyciła moją dłoń i położyła na piersiach. Poczułem, że nie
ma na sobie stanika, zacząłem lekko masować jej piersi, szczególną uwagę
poświęcając twardniejącym brodawkom. Powolutku rozpiąłem kilka guzików i
wsunąłem rękę pod sukienkę, dotykając nagich, ciepłych i miękkich piersi.
Odchyliłem materiał i zacząłem zachłannie całować te piękne, kobiece półkule.
Znów nasze oddechy przyspieszyły. Sama przesunęła moją rękę niżej, na brzuch.
Myślałem, że serce rozsadzi mi piersi, tak mocno zaczęło bić. Delikatnie
pieszcząc brzuch i okolice pępka zsuwałem dłoń pod sukienkę. Zdziwiony
popatrzyłem na Elę, bo nie wyczułem bielizny pod spodem, ona tymczasem rozpięła
resztę guziczków i moim oczom ukazał się ciemny trójkącik włosów na podbrzuszu.
Na ten widok wstrzymałem oddech. Pod palcami poczułem gorąco. Poskręcane włoski
łaskotały mnie lekko. Położyłem otwartą dłoń na wzgórku, sięgając końcami
palców wilgotnych warg. Zauważyłem, że jest bardzo mokra i śliska. Nie
wiedziałem, jak się zabrać do pieszczenia tego cudownego miejsca, ale
przypomniałem sobie rysunek w książce o budowie kobiety i zacząłem szukać
łechtaczki. W pewnym momencie Ela podskoczyła i jęknęła głośno.
-
To tu – podpowiedziała.
-
Domyśliłem się – szepnąłem jej do ucha.
-
Tylko delikatnie – poprosiła.
Mój
dotyk spowodował niekontrolowane drżenie całego ciała dziewczyny. Leżałem tak
przytulony do niej i czułem, jak mój stojący na baczność członek opiera się o
jej nogę. Ela rozsunęła lekko nogi, żebym miał lepszy dostęp do jej kobiecości.
W kilka minut doprowadziłem moją ukochaną do orgazmu. Szarpnęła się, krzyknęła
i poczułem na ręce nagły wypływ gorącej wilgoci.
-
O Boże! – jęknęła - tego nie da się opisać.
Niesamowite.
Ucieszyłem
się, że sprawiłem taką przyjemność mojej najmilszej. Chwilę leżeliśmy tuląc się
do siebie, po paru minutach Ela zaczęła dotykać mojego penisa. Leżąc zsunąłem
szorty i majtki, żeby dać jej lepszy dostęp. Dziś już wiedziała, jak się do
mnie zabrać i już pewniej ruszała ręką. Byłem tak podniecony, że wystarczyła
chwilka i już zalałem jej palce. Nie chciało nam się ruszyć, leżeliśmy tak
przytuleni, mokrzy i zadowoleni. Chyba nawet zasnęliśmy na trochę, bo bo jak
się ocknęliśmy to słońce już było nisko za oknem i właśnie zaświeciło prosto w
oczy, budząc nas. Poczuliśmy głód, bo budzik pokazywał piątą i pora obiadu
minęła już dość dawno. Ale zakochani przecież czasu nie liczą. Zresztą tak szybko
to minęło, za szybko. Ela zapięła sukienkę i wstała mówiąc:
-
Zagrzeję obiad, mama zostawiła nam rosół i pierogi.
-
Dobrze.
Leżałem
tak jeszcze kilka minut rozmyślając o tym, co stało się wcześniej.
Przekroczyliśmy kolejną barierę. Jak daleko możemy się posunąć? Czy nie chcę
zbyt wiele od mojej ukochanej? Z drugiej strony sama mnie sprowokowała tym
brakiem bielizny pod sukienką. Przecież zrobiła to świadomie, wiedząc, że na
pewno zauważę. Postanowiłem po obiedzie porozmawiać z Elą na ten temat. Trochę
się wstydziłem, ale dobrze nam się rozmawiało wcześniej. W końcu podniosłem
się, wciągnąłem szorty i koszulkę, którą w jakiejś chwili wcześniej zrzuciłem,
i poszedłem do kuchni pomóc mojej pani. Przygotowałem talerze, łyżki, widelce i
usiadłem. Po obiedzie Ela jeszcze zrobiła kawę i wróciliśmy do jej pokoju.
-
Ela, kochanie – zacząłem niepewnie – chcę z tobą
porozmawiać.
-
Coś się stało? – zapytała, patrząc na mnie wielkimi
oczami.
-
Nie, nic. Tylko nie wiem, co myśleć o tym, co stało się
dzisiaj – słowa z trudem przechodziły mi przez gardło – jak poszłaś do kuchni
myślałem o nas, jak nam jest dobrze ze sobą, jak cię kocham i zastanawiałem
się, jak to będzie dalej. Czy nie za prędko się posuwamy.
-
Też cię kocham, i to bardzo – poważnie odpowiedziała –
to przyszło samo, tak naturalnie i ja chcę tego. Tylko nie chcę przekroczyć
pewnej granicy. Jak już wiesz, jestem dziewicą i chcę pozostać nią do ślubu. To
wszystko co jest między nami, jest piękne i cudowne. Jesteś pierwszym chłopcem,
któremu pozwoliłam na taką bliskość. Też jest mi trochę trudno mówić o tym, ale
czuję, że z tobą mogę. Dotychczas nie myślałam o miłości, o chłopakach,
skupiałam się głównie na szkole. No i jeszcze nie spotkałam nikogo takiego jak
ty.
-
Rozmawialiśmy o tym parę dni temu i też znasz moje
zdanie na ten temat. – Już łatwiej było mi mówić. – Wydaje mi się, że to, co
robimy nie jest złe, przecież kochamy się, chcemy być razem. Jeżeli to daje nam
radość, poczucie bliskości, to jest w porządku. Mogę ci teraz obiecać, że nie
przekroczę granicy, którą wyznaczysz. Zawsze musimy mówić sobie o swoich
lękach, rozterkach czy innych odczuciach. Ciężko się teraz o tym rozmawia, ale
z tobą jakoś mogę. W domu nigdy nie mówiło się o tym, temat nie istniał.
-
U mnie podobnie, tylko mama powiedziała mi trochę, jak
miałam jedenaście czy dwanaście lat, przed pierwszą miesiączką, żebym wiedziała
co i jak, i nie wystraszyła się, jak nadejdzie. Teraz już wiem trochę więcej,
poczytałam o tym, a i dziewczyny w szkole gadają o chłopakach bez ogródek.
Oczywiście jak ich nie ma w pobliżu. Zawsze czułam się głupio, bo nie miałam
nigdy żadnego chłopca i nie szukałam. Dopiero z tobą zaczynam poznawać, jak to
jest naprawdę. Wszystko jest zupełnie nowe, ale bardzo przyjemne. Najciekawsze
jest to, że całkiem nie czuję wstydu przy tobie. W szkole uważali mnie trochę
za „świętoszkę”. Zawsze chodziłam ubrana bardzo skromnie, zresztą nie podobały
mi się dziewczyny, które chciały zwrócić na siebie uwagę wyzywającym strojem.
-
Zauważyłem, jak przyszłaś pierwszy raz na kurs, to
byłaś ubrana w trochę za luźne spodnie i bardzo obszerny sweter. Nic nie było
widać – śmiejąc się powiedziałem do Eli – nawet uważałem cię za „szarą myszkę”,
oczywiście bez złośliwości. Ale jak zobaczyłem twoje oczy, takie duże,
zielononiebieskie, za tymi okularami, to świat mi zawirował. Nie umiem tego
określić, ale coś kazało mi zwrócić na ciebie uwagę. A dalej to już wiesz, jak
poszło.
-
Wtedy szukałam wolnego miejsca, czułam się niepewnie,
bo wszyscy wyglądali tak poważnie, zajęci swoimi sprawami, tylko ty popatrzyłeś
tak jakoś przyjaźnie i ciepło na mnie, poza tym koło ciebie było wolne krzesło.
Wiktorku, dziękuję ci za tę rozmowę, dobrze, że zacząłeś, ja nie miałam odwagi,
a też chciałam z tobą porozmawiać.
-
No już dobrze, cieszę się. To wspaniale, że tak dobrze
się rozumiemy – powiedziałem patrząc Eli prosto w oczy.
-
Jutro chyba nie będę mogła spotkać się z tobą, mama
chce jechać ze mną na jakieś zakupy. – Smutno popatrzyła na mnie. – Przykro mi.
-
Trudno. – Też nie byłem tym zachwycony. – Pozbieram
rzeczy na obóz, muszę sprawdzić namiot i materac, bo coś mi puszczał na
spływie.
-
Ja też muszę przygotować swoje do wyjazdu, czasu
zostało niewiele.
Pożegnałem
Elę, wsiadłem na rower i pojechałem do domu. Wieczorem przegadaliśmy chyba z
pół godziny przez telefon, aż moja mama była zdziwiona i trochę zła, jak można
tak długo gadać.
-
Przecież widzieliście się dzisiaj dość długo –
stwierdziła – poza tym ktoś może dzwonić.
-
Ale jeszcze za krótko, a jutro nie będziemy mogli się
spotkać – tłumaczyłem.
-
A to czemu – spytała – są wakacje i nie macie nauki.
-
Ela ma jechać ze swoją mamą na jakieś zakupy –
odpowiedziałem.
-
Może w takim razie posprzątasz trochę w domu – mama
poprosiła mnie o pomoc.
-
Dobrze.
Cały
piątek siedziałem w domu przygotowując sprzęt na obóz i posprzątałem
mieszkanie. Wieczorem zadzwoniłem do Eli dowiedzieć się jak minął dzień.
Powiedziała, że zakupy były udane i teraz szuka śpiwora, bo brat gdzieś go
schował. Umówiliśmy się w sobotę przed południem na basenie, pogoda ciepła,
więc trzeba skorzystać. Moi rodzice zapowiedzieli, że jadą do znajomych na dwa
dni, wrócą dopiero w niedzielę wieczorem. Zapytali czy pojadę z nimi, ale nie
chciałem, bo przecież umówiłem się z Elą na basen. Poza tym nie miałbym tam co
robić z samymi dorosłymi.
Jak
się obudziłem w sobotę koło 9-tej, to w domu było pusto, rodzice już wyjechali
i miałem do dyspozycji całe mieszkanie. Zjadłem śniadanie i zadzwoniłem do Eli,
czy pojechalibyśmy na basen rowerami. Chętnie przystała na tę propozycję. Przy
okazji dowiedziałem się, że jej mama pojechała do siostry i też, podobnie jak
moi, wraca dopiero w niedzielę. „Huraaa!” ucieszyłem się w duchu, mamy całe dwa
dni dla siebie. Na basenie popływaliśmy godzinkę, ale było pełno ludzi, więc
dość szybko wróciliśmy do niej. Mieszkanie Eli położone jest w niedużym domu przy
cichej, małej uliczce, a taras od południowego zachodu jest całkowicie
niewidoczny dla innych. Cudo! Można zrobić sobie całkiem intymne solarium. Jako
że mieliśmy dużo czasu, to ja pompowałem materac i przygotowałem miejsce do
leżenia na tarasie, a Ela poszła zagrzać obiad. Moja ukochana cudnie wyglądała
w dwuczęściowym, wściekle pomarańczowym opalaczu, po prostu pożerałem ją
wzrokiem. Zauważyła to i uśmiechając się pocałowała mnie w policzek. Ułożyliśmy
się na materacu wystawiając plecy do słońca.
-
Rozepnij mi stanik – poprosiła – chcę opalić sobie
ślady na plecach.
Leżeliśmy,
opalając się i rozmawiając o obozie, kto przyjedzie. Wiadomo już było, że Ania
i Michał jadą, bo nawet rozmawialiśmy o wspólnej podróży pociągiem. Obóz
zaczyna się czwartego sierpnia w Giżycku, ale Michał może wyjechać dopiero rano, w dniu rozpoczecia obozu, więc o
wspólnej podróży nie ma mowy, bo my wyruszamy poprzedniego wieczorem, nocnym,
bezpośrednim pociągiem. Oni wyjadą autobusem w piątek rano i będą koło
południa. Poprosiłem Elę o kartkę żeby zrobić spis potrzebnych rzeczy na
wyjazd. Podniosła się, żeby przynieść a stanik został na materacu. Jej piersi
zakołysały się lekko a mój członek natychmiast zareagował. Leżałem na brzuchu i
na szczęście nie było tego widać. Trochę się zmieszała, uśmiechnęła i
powiedziała:
-
Przecież już je widziałeś.
-
Ano widziałem, są fantastyczne, nie masz czego się
wstydzić.
-
Ale wiesz, nigdy wcześniej przy chłopaku... – trochę
zmartwiona zwróciła twarz w moją stronę.
Schyliła
się, podniosła stanik i poszła do swojego pokoju po kartkę i długopis. Wróciła
po chwili, już w staniku, uśmiechnięta. Dość szybko spisaliśmy potrzebne
rzeczy. Słońce dalej grzało niemiłosiernie. Leżąc na boku przytuliłem ukochaną
do siebie i zacząłem całować sięgając do zapięcia stanika. Jedną ręką, bez
doświadczenia, sprawiało to trudności, ale po chwili osiągnąłem cel. Położyła
się na wznak, wystawiając cały przód na słońce. Widać było białe ślady po
staniku. Leżąc obok chłonąłem widok prześlicznych krągłości. U osiemnastolatka
taki widok błyskawicznie spowodował wzrost objętości w majtkach. Ela
natychmiast to zauważyła. Uśmiechnęła się do mnie:
-
Ty też nie masz czego się wstydzić, normalna reakcja.
-
Jestem wstydliwy, zawsze uważałem, żeby nikt mnie nie
widział, szczególnie w takim stanie, ale przy tobie jakoś mi nie wstyd. Zresztą
ty już go widziałaś, takiego dużego – odgryzłem się ze śmiechem.
-
Wiesz, że taras jest cały osłonięty, nikt nie może nas
zobaczyć. Sama czasem opalałam się nago, ale jak nikogo nie było w domu.
-
No, ale teraz jestem tu ja – zauważyłem.
-
I co z tego, zaczynam przyzwyczajać się do ciebie – odpowiedziała z lekkim
rozbawieniem.
-
To dobrze, ja też – powiedziałem, patrząc w jej oczy. -
Kocham cię, jesteś największym szczęściem, jakie mnie spotkało.
-
Rozbierzmy się całkiem – zaproponowała nieśmiało.
Leżąc
nago na materacu wystawiliśmy brzuchy i resztę na słoneczne pieszczoty. Upał
trochę zelżał a lekki powiew chłodził nasze rozpalone ciała. Teraz już całkiem
otwarcie przyglądałem się mojej dziewczynie, podziwiając złotawą opaleniznę
znad morza i poznawałem ciało pięknej, młodej kobiety. Jej dość duże piersi
lekko rozsunęły się na boki, ale brodawki wciąż sterczały dumnie do góry.
Wyraźnie ciemniejsze od różowych otoczek wydawały się być koloru wiśni. Obie
ucałowałem z radością, leciutko przygryzając. Moja Elżbietka przeciągnęła się i
jęknęła. Zobaczyłem zamknięte oczy i błogi wyraz twarzy. Przestałem na chwilę a
ona spojrzała z dezaprobatą. Aha – pomyślałem – spodobało się. Wróciłem do
ssania i przygryzania, a dłoń wsunąłem między jej uda, chcąc dostać się do
najczulszego miejsca. Po chwili rozluźniła nogi i mogłem wsunąć palce pomiędzy
duże wargi sromowe. Była już mokra, widać cała ta rozmowa i pocałunki dały znać
o sobie. Mój penis też dumnie prężył się w jej stronę. Palcami już łatwo
odnalazłem łechtaczkę i zacząłem kolistymi ruchami pieścić ten maleńki punkt.
Zauważałem jak zmieniał się, jak powiększał i robił twardszy. Ela równocześnie
pieściła mojego członka, któremu już niewiele brakowało. Dziewczyna zaczęła wić
się i prężyć. Środkowym palcem przesuwałem po mniejszych wargach lekko
dotykając łechtaczki, krzyknęła cicho i wyrzuciła biodra do góry osiągając
spełnienie a mój penis zalał jej dłoń kilkoma wytryskami w takt skurczów. Długą
chwilę zabrał nam powrót do rzeczywistości, leżeliśmy dysząc i patrząc sobie
prosto w oczy. Po tej chwili wstałem się i poszedłem się umyć. Za moment ona
zrobiła to samo. Jak wróciła, to dalej nie ubieraliśmy się, tylko leżeliśmy na
słońcu, już prawie całkiem swobodnie czując się razem bez ubrania. Padła
kolejna bariera.
Nastał
wieczór, trochę pochłodniało, więc wróciliśmy do pokoju Eli. Zabrałem materac z
tarasu i tu okazało się, że widać na nim ślady naszych zabaw. Wystarczyła na
szczęście mokra gąbka i po sprawie, do jutra wyschnie. Jako, że już zrobiła się
dziewiąta wieczór, zgłodnieliśmy. Szybka kolacja i zaczęliśmy rozmawiać o
żaglach, kursie i jak to boimy się egzaminu. W niedzielę umówiliśmy się na
telefon rano. Kto pierwszy wstanie, ten dzwoni.
Wstałem
o ósmej trzydzieści, ale poczekałem do dziewiątej. Niech się dziewczyna wyśpi.
Mamy przecież całą niedzielę dla siebie. Parę minut po dziewiątej zadzwoniłem
do Eli. Też już wstała, nawet zdążyła zjeść śniadanie. Poszedłem do niej,
chcieliśmy pójść na spacer, ale tak nam się spodobały wczorajsze pieszczoty na
słońcu, że postanowiliśmy zostać u niej na tarasie. W końcu są wakacje i nic
nie musimy, przynajmniej do września. Tym razem szybciutko wyskoczyliśmy z
ciuchów i całkiem swobodnie ułożyliśmy się na materacu, tym razem przezornie
podkładając duży ręcznik. Bardzo uważnie przyglądałem się Eli, wyglądała na
szczęśliwą. Leżała z zamkniętymi oczami i ledwo widocznym uśmiechem na ustach.
Czekałem na jakiś sygnał z jej strony, nie chciałem być nachalny, a wciąż
miałem ochotę na pieszczoty. Wiedziałem o postanowieniu Eli w sprawie
dziewictwa, więc nie naciskałem.
-
Wiktor, coś ty ze mną zrobił, że wczoraj byłam taka
odważna? – spytała – wieczorem długo nie mogłam zasnąć, ciągle zastanawiałam
się, dlaczego ci na to pozwoliłam, dlaczego zupełnie nie czuję wstydu przed
tobą? Ja, którą wychowali bardzo pruderyjni rodzice, która nawet przy innych
dziewczynach wstydziła się rozebrać, a przy tobie wszystko pękło, wszelkie
dotychczasowe zasady poszły w kąt.
-
Nie wiem, jakoś to wszystko samo poszło – odpowiedziałem
na jej pytanie – wydaje mi się, że właśnie na tym polega miłość, na zaufaniu,
braku zahamowań i całkowitej szczerości. Sam zastanawiam się, czy to wszystko
nie jest snem. Do teraz nigdy nie rozmawiałem z nikim na takie poważne tematy.
Tym bardziej z żadną dziewczyną. Właśnie twoje zaufanie, otwartość spowodowały,
że ja też się otworzyłem. I dobrze mi z tym.
Jak
tak przypominam sobie te rozmowy sprzed czterdziestu z kawałkiem lat, to aż
wydaje się dziwne, takie poważne rozmowy pomiędzy osiemnastolatkami.
Teoretycznie byliśmy wtedy dorośli, mieli dowody osobiste i już nie
podlegaliśmy opiece rodziców. Przynajmniej teoretycznie, ale tak nas wychowali,
żebyśmy byli odpowiedzialni za to, co robimy i nie krzywdzili innych swoim
postępowaniem. Dziś młodzież inaczej podchodzi do życia. Lżej traktuje życie,
łatwiej rozmawia o seksie, traktuje go jako rzecz całkiem normalną i na ogół
nie ma takich dylematów.
Leżeliśmy
tak sobie na słoneczku, Ela położyła głowę na mojej piersi, skierowała oczy na
mnie i zaczęła głaskać mnie po policzku, karku i delikatnie skubała włosy. Nie
powiem, sprawiało mi to niesamowitą przyjemność. Moja ręka powędrowała na jej
plecy, gładząc aksamitną skórę. Dziś dopiero mogłem spokojnie przyglądnąć się
mojej dziewczynie w pełnym świetle dnia. Wyglądała ślicznie, opalona na
ciemnozłoto po nadmorskim słońcu, z białymi śladami po dwuczęściowym kostiumie.
Biel nieopalonych piersi pięknie kontrastowała z resztą ciała. Na tle tej bieli
odznaczały się brodawki z dużymi
otoczkami o średnicy chyba koło pięciu centymetrów. Gdyby nie to, mogłoby się
wydawać, że jest ubrana w biały, dość zabudowany staniczek. Tak samo jej
majteczki pozostawiły wyraźny, jasny ślad na brązowej skórze. Jak tak
przyglądałem się jej, to mój członek zaczął się podnosić. Podnisłem głowę i
pocałowałem Elę w nosek. Oczy jej się zaśmiały i zaczęła językiem oblizywać
moje wargi. Oddałem pocałunek i położyliśmy się na boku twarzami do siebie.
-
Wiesz, na co mam chęć? - spytałem.
-
Pewnie na coś złego – odpowiedziała z nutą żartu w
głosie.
-
Raczej nie, tylko mam ochotę obejrzeć cię z bliska,
poznać dokładnie, a to chyba nie jest takie złe – to mówiąc podniosłem się i
spojrzałem w dół na zarośnięty trójkącik między nogami.
-
No nie wiem, zależy co ci wpadnie do głowy. – Położyła się
na plecach prostując nogi.
-
Chcę zobaczyć, jak wygląda dziewczyna, którą kocham. –
Patrzyłem prosto w jej zielono-niebieskie oczy za szkłami okularów.
Gęste
włoski, trochę ciemniejsze niż na głowie, częściowo zasłaniały srom. Widać
było, że nie goliła ich. Łechtaczka i wewnętrzne wargi były całkowicie
schowane, zupełnie inaczej niż na zdjęciach porno, które oglądałem wcześniej.
Usiadłem obok, położyłem rękę na jej wzgórku, a kręcone włoski łaskotały
wnętrze dłoni. Znowu poczułem znajome już gorąco, bijące z jej kobiecości.
Uniosła nogi rozchylając kolana. Zewnętrzne wargi rozchyliły się odsłaniając
mniejsze i ujrzałem różowe, błyszcące od śluzu wnętrze. W końcu zobaczyłem na
własne oczy ten szczególny punkt, o którego istnieniu wiedziałem z literatury,
a który wyczułem wcześniej. Malutki groszek na połączeniu małych warg.
Położyłem palec na nim, usłyszałem westchnienie Eli i cała zadrżała, a ten
„groszek” zrobił się większy, trochę twardszy i wysunął na zewnątrz. Przestałem
i pocałowałem ja delikatnie w policzek. Leżeliśmy tak w milczniu przez parę
minut.
-
Teraz moja kolej – powiedziała – też chcę obejrzeć
mojego mężczyznę.
-
Proszę bardzo. – Wyzbyłem się już oporów – Jestem do
dyspozycji.
Z
kolei ja położyłem się na wznak, a mały i miekki penis leżał sobie spokojnie na
moim brzuchu. Dziewczyna zaczęła oglądać go ze wszystkich stron, trzymając
delikatnie w palcach. Pod wpływem tego zaczął rosnąć dość szybko.
-
Nie wiedziałam, że może tak się powiększyć –
stwierdziła – taki mały, mięciutki, a robi się duży i twardy.
-
Tak na mnie działasz.
Z
siedmiu centymetrów wydłużył się do szesnastu, a i grubość też wzrosła.
Podniósł się i celował prosto w oczy Eli, napletek zsunął się do połowy i
częściowo odsłonił ciemnoczerwoną główkę, a ona ściągnęła skórkę całkiem, badała
członka palcami i w końcu objęła całą
dłonią.
-
Jaki delikatny, skóra na nim jest taka gładka i miękka,
całkiem inna niż na reszcie ciała a
jednocześnie cały jest sztywny jak
twarda guma. – Nie wiedziała, do czego porównać.
-
Dobre określenie – powiedziałem – większość twierdzi,
że twardy jak skała.
-
Skała jest zimna i zupełnie nie poddaje się naciskowi,
a on jest twardy i sprężysty, trochę poddaje się naciskowi – powiedziała mi do
ucha – no i jest ciepły, a nawet gorący.
Przekroczyliśmy
kolejną granicę, Ela zaczęła poruszać ręką suwając skórą członka i obserwowała
jak żołądź chowa się i odsłania. Pieściła mnie tak przez parę minut aż poczuła,
że penis napina się, a ja z głośnym jękiem bardzo mocno trysnąłem na brzuch.
Jeszcze chwilę trzymała dłoń na mojej męskości aż penis zmalał i zwiotczał a
mój oddech wrócił do normy.
-
To było fantastyczne, jeszcze tego nie widziałam –
powiedziała z przejęciem i mocno pocałowała mnie w usta.
-
Teraz już widziałaś.
-
Mam mokro na dole – szepnęła.
-
Zaraz to wykorzystam. – Sięgnąłem dłonią między jej
nogi.
Środkowym
palcem przesunąłem po dużych wargach i wśliznąłem się trochę głebiej. Było
bardzo ciepło i ślisko od wypływającego śluzu. Bardzo delikatnie muskałem
wewnętrzne wargi i poszukałem łechtaczki. Opuszkiem lekko pocierałem to
miejsce, zrobiła się jeszcze gorętsza i większa. Po kilku minutach ciałem Eli
targnął orgazm. Nakryłem dłonią jej kobiecość i pod palcami poczułem skurcze a
spora ilość gorącej cieczy zalała mi dłoń. Objęła mnie w pasie i tak
przytuleni, bez słów, leżeliśmy na materacu kilkanaście minut, w promieniach
słońca przeżywając wspólnie to nasze spełnienie.
-
Chodź do mnie na obiad – powiedziałem, po czym
wstaliśmy, pozbierali materac, wytarli ręcznikiem ślady po pieszczotach i
ubrali z powrotem.
-
Dobrze, tylko zostawię wiadomość mamie – położyła
karteczkę na stoliku.
Wyszliśmy
od niej i po drodze kupiłem dwie bezy z kremem cytrynowym do kawy na
deser. w domu podałem obiad i poźniej
zaparzyłem w ekspresie mocną, aromatyczną kawę do tych ciastek. Mieliśmy
jeszcze trochę czasu dla siebie, więc siedliśmy u mnie w pokoju.
-
Kochanie – usłyszałem – bardzo mi się spodobało to, co
zrobiliśmy u mnie na tarasie.
-
Mnie też, to było wspaniale, jesteś moim szczęściem. –
Z uśmiechem zwróciłem twarz w stronę Eli. – Cieszę się, że cię spotkałem.
Powtórzymy to?
-
A czemu nie? Przecież mamy jeszcze trochę czasu,
prawda? – Jej oczy wyrażały radość.
Zacząłem
powoli rozpinać białe szorty Eli, spod których pokazały się gładkie, białe
majteczki. Równocześnie ona ściągnęła przez głowę swoją białą, bawełniana
koszulkę. Została w samej bieliźnie. Miała cienki, prześwitujący stanik, pod
którym odznaczały się trochę ciemniejsze sutki, a brodawki tworzyły maleńkie
góreczki na środku półkul piersi. Widok ten podniecił mnie tak mocno, że penis
prawie natychmiast stanął na baczność. Za moment moje spodnie wylądowały na
podłodze, a koszulka powędrowała ich śladem. Dziewczyna zsunęła moje majtki i
przed jej oczami wyprężył się dumnie sterczący członek. Odwróciłam ją plecami
do siebie i mocno przytuliłem, całując kark, równocześnie pieszcząc cudowne
piersi kochanki. Wsunąłem rękę pod
gumkę majteczek i delikatnie zdjąłem. Objąłem dziewczynę i sięgnąłem do haftek
stanika. Po chwili poleciał gdzieś w kąt. Teraz już całkiem nadzy staliśmy,
patrząc na siebie pożądliwym wzrokiem. Całując się, pieściliśmy na stojąco
nasze intymne miejsca. Ela już odważnie złapała mnie za przyrodzenia,
energicznie poruszając ręką. Moje palce sięgnęły między jej uda i szybko
odnalazły to, co najważniejsze. Orgazm dopadł nas prawie równocześnie, ledwo
zdążyła nakryć dłonią penisa, żeby sperma nie poleciała na dywan, i głośnym
jękiem zawisła mi na ramieniu, ledwo łapiąc oddech.
-
Niesamowite, ciągle nie mogę uwierzyć, że to taka
przyjemność – wyszeptała mi do ucha.
-
Kocham cię – jeszcze raz powtórzyłem i pocałowałem.
Nie mogliśmy oderwać się od siebie, tak nam było
wspaniale razem. Jednak trzeba doprowadzić się do porządku, Ela pozbierała
swoje rzeczy, poszła do łazienki a ja szybko wytarłem penisa, ubrałem spodnie i
bluzkę. Usiedliśmy dokończyć kawę i bezy, bo chęć na pieszczoty przerwała nam w
połowie. Jeszcze zostaliśmy u mnie do wieczora, rozmawiając o tym, co wydarzyło
się przez ostatnie dni. Odprowadziłem Elę do domu z postanowieniem spotkania w
poniedziałek na basenie.
We
wtorek pogoda się zepsuła i nigdzie ni dało się nigdzie wyjść. Rano zadzwoniłem
do Eli, czy ma ochotę przyjść do mnie pomóc mi pakować rzeczy na obóz,
zaproponowałem, że przyjadę samochoddem po nią, bo leje jak z cebra. Ku mojej
radości chętnie zgodziła się na to. U mnie nie było nikogo, bo rodzice w pracy,
a starszy brat jeszcze nie wrócił z Bieszczad. Trochę przygotowaliśmy moich
rzeczy, zacząłem wkładać do plecaka, gdy Ela podeszła do mnie i zaczęła
obejmować i całować. Byłem bardzo zaskoczony, zupełnie nie spodziewałem się, że
sama mnie zaczepi. Dzisiaj już błyskawicznie pozbyliśmy się ubrań i położyli na
moim łóżku i pieścili do cudownego spełnienia. Nieśmiało zaproponowałem wspólny
prysznic, na co zgodziła się z radością. A kiedy pozwoliła mi umyć całą siebie,
moja radość nie miała końca. Myjąc pieściłem całe jej ciało, śliskie od mydła i
wody. A jak zaczęła myć mi plecy, to poprosiłem o umycie członka. Pokazałem,
jak trzeba to robić. Pod dotykiem mojej ukochanej znów podniósł się do góry.
Popatrzyła mi w oczy i zabawiała nim aż do wytrysku. Ta pierwsza wspólna kąpiel
była bardzo miła, poczuliśmy
niesamowitą bliskość. Poprosiła, żebym odwiózł ją do domu, bo leje dalej.
Następnego
dnia nie mogliśmy się spotkać, a w czwartek wieczorem już wyjazd. Trudno, i tak
będziemy razem przez ponad dwa tygodnie na Mazurach, jakoś przeżyjemy te dwa
dni.
Wieczorem
długo nie spałem, podekscytowany tym, co stało się dziś u mnie w domu. Następna
bariera pozostała za nami. Znowu posunęliśmy się dalej. W mojej
osiemnastoleniej głowie szalała burza uczuć. Pokochałem tę dziewczynę,
rozumieliśmy się, czułem, że „to jest to”. W trakcie obozu będziemy dzielić
jeden namiot, będzie czas na rozmowy i pewnie coś więcej. To już ustaliliśmy,
ale bierzemy dwa, każdy swój i oficjalnie śpimy każdy w swoim, to jest takie
nasze małe kłamstewko dla rodziców.
Raczej nie byliby zachwyceni faktem wspólnego mieszkania w jednym. Zasnąlem
dopiero gdzieś w środku nocy. Byle do czwartku.
cdn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz